Powstałem
przeciw słońcu
powstałem
prawdą głodu
umyśleniem płomienia
sytością prawdy
nienasyceniem stuletni
mistrzowie mrugnięcia powiek
jutrem możliwości
niemożliwością dzisiaj
przyszłości stygmatem
świecy upartość
choć mamy tu i teraz
laicy budowli z łzy czystej
ze –
z podziwu kurtyny,
która każdemu opadnie
a ja powstałem
meandrem błysku
zapalającym początek i koniec
woskowa twe piękno
tego dnia tej nocy
zawstydźmy się i podążmy
pochwaloną imieniem
nowiu i pełni
bliskich, których dłonie
splecione z naszej winy
ziemski wyraz
wieczystej chwale
w chwili zamyślenia
jesteśmy z wami:
myślami
uczynkami
zaniedbaniami
prawdą
sekundy zbawienia
o którą walczyliście