________________________________________________________________________________________________
Przyjmowali śmierć w domu i mówili półgłosem –
Z nią mówili, wpatrzeni w jej dziwy,
I przerwali rozmowę, by się ukryć wraz z losem
W mech cmentarny, w liszaje, w pokrzywy
Więc mi straszno na cmentarz tak patrzeć ukosem
I pomyśleć, żem inny i żywy
________________________________________________________________________________________________