„Żyje się tak, jak się śni – w pojedynkę.”
Joseph Conrad „Jądro ciemności”

* * *

Prawie do południa, tam, gdzie pada cień tych dużych drzew – na przerośniętych kikutach niekoszonych od lat traw i pożółkłych lub zbrązowiałych resztkach liści i łodyg badyla – jęzory szronu. Cofają się powoli wraz z wędrówką słońca. Coraz szybszą, coraz słabszą.

Kaczki kręcą się niespokojnie po rzece. Żerują na potęgę. Jaka będzie zima? Jak to zimy tutaj. Ciemna, długa, cicha. Ogrzewana suchym drewnem i starym koniakiem.

Przy dużym mrozie będą pękać drzewa. Przy odwilży gile i sikory będą czyścić piórka.

* * *

Wiele z drzew, sadzonych na osiedlu pewnie podczas sobotnich czynów społecznych przez aktyw ZSMP, PZPR, ZSL i oczywiście SD, przerosło już czteropiętrowe bloki.

Stronnictwo Demokratyczne… Piękna nazwa!

Trochę szkoda, że nie ma komu – z pokładów mikroskopijnych balkoników, albo z bulajów małych okien – podziwiać ich koron o tej porze roku. Jak pisał Różewicz – bursztynowych, przejrzystych, złotych, rubinowych, świetlistych, jak krew…

* * *

„Jesień
ptaszek lazurowy
umiera
z gałązki na gałązkę
kropla deszczu spada”

* * *

Czasami sięgał po książki, których – nawet gdyby jacyś ludzie tu byli – i tak pewnie nikt by nie czytał.

* * *

„Bohiń” Tadeusza Konwickiego. Przaśne, przybrudzone już mocno, pierwsze wydanie z edycji Czytelnika z 1987 roku, jednak twarda oprawa, a wewnątrz – urzekająca, spokojna i frenetyczna zarazem, prawdziwa i nieprawdziwa jednocześnie – historia, której nie było, a może i była… Z jakimiś takimi, nie wiem jak to określić, niedoskonałymi opisami przyrody, które pewnie właśnie dlatego są doskonałe. No i dogłębna prawda o kobiecej naturze. I o Polsce. Chyba.

* * *

„Pan Tadeusz” à rebours. Nie! Raczej nie. Chyba nie… A może…

* * *

Najgorsze jest to, że nie ma tej lektury komu polecić, komuś zaproponować. Z kimś o niej podyskutować, pokłócić się o nią nawet. I na koniec jebnąć gościowi z baśki, bo nic, ale to nic, z niej nie zrozumiał! I jeszcze sprofanował moją interpretację.

* * *

Śnię czasem gole polskiej reprezentacji sprzed lat. Mam je tak wbite w głowę, że podświadomość ma do nich dostęp w jakości Full (Wielką Literą!) HD, albo i 4K. Boniek x 2 z Meksykiem w 1978, Buncol z NRD u nas, Szarmach i Smolarek też z nimi na wyjeździe w 1981, wszystkie gole z mistrzostw w Hiszpanii w 1982. I potem już nic. Chociaż nie! Ostatnio przyśnił mi się Karol Świderski i jego gol z Albanią w Tiranie w 2021 roku. Co to może znaczyć? Pewnie nic…

CDN…

zdj.: Tomasz Młynarczyk