Tu, gdzie się nowe Podczarnie zaczyna
A kończy się trakt malowniczy
Była onegdaj zielona dolina
Przy końcu Wesołej ulicy
Historia przeszła ta zła … i ta dobra
Pozostawiając na szlaku
Kilka chat starych wtulonych w krajobraz
I kilku wesołych chłopaków
Tu mnie mojego dzieciństwa sielanka
Nosiła ku wzlotom i schyłkom
Zimą po zboczach zjeżdżałem na sankach
A latem biegałem za piłką
Zdarzyła się tu, w zielonej dolinie
Ta bliskość prawdziwa, bo pierwsza
Minęła jak chwila. Czas szybko płynie
Została mi w strofach i w wersach
Odzywa się w dawnych chłopcach, dziewczynach
Cichnący już głos tajemniczy
Gdzie się podziała zielona dolina ?
Przy końcu Wesołej ulicy