W gwarze porannym, w wieczornej ciszy
W podróżach i chwilach domowych
Od lat niezmiennie mi towarzyszy
Czar małych miasteczek kresowych
W wielu wyprawach, licznych wojażach
Nie raz przyglądałem się światu
Nie uświadczyłem. Cud się nie zdarza
Tak wręcz urokliwych klimatów
Wąskie uliczki z latarenkami
Ryneczki niezwykłej urody
Stare kościoły z sygnaturkami
A tuż przy kościołach … – gospody
Wszystko to takie zwyczajne, prawdziwe
W miasteczkach od świtu do zmroku
Czas tu upływa jak obłok leniwie
I spokój … i spokój … i spokój …