Koniec wakacji to czas, kiedy uczniowie powoli wracają do rzeczywistości, oswajają się z kolejną klasą, nową szkołą. Podobnie jest z piłkarzami, którzy w tym czasie zmieniają klub. Tego lata zrobili to dwaj najwięksi. Koniec wakacji to również czas, kiedy polskie kluby mają już z głowy udział w pucharach (przeważnie). Ale nie tym razem – mamy swojego przedstawiciela w Europie w drugim sezonie z rzędu. Z kolei początek roku szkolnego to powrót do gry reprezentacji narodowych.
Leo Messi miał spędzić w Barcelonie całą karierę, tymczasem odszedł z klubu, choć nie chciał tego ani on, ani zarząd, ani tym bardziej kibice. W wyniku fatalnego zarządzania w ostatnich latach, Barcy nie stać było na Argentyńczyka, nawet przy możliwie maksymalnej (hiszpańskie prawo zakłada, że każda nowa umowa pracownicza musi być warta co najmniej 50% poprzednich zarobków) obniżce absurdalnie wysokiego kontraktu. Messi trafił do PSG, który wzmocnili również Donnarumma, Wijnaldum, Hakimi oraz Sergio Ramos. Odejście tego ostatniego z Realu Madryt nie przypominało zwyczajowych pożegnań legend. To było raczej zakończenie toksycznej relacji piłkarza z prezesem. W ten sposób La Liga straciła dwie wieloletnie ikony. Czy nową twarzą rozgrywek zostanie Kylian Mbappe, który ma podążyć w odwrotnym kierunku?
Cristiano Ronaldo natomiast wrócił do domu. Prawdopodobnie chciał dać sobie jeszcze rok w Juventusie, ale po pierwsze klub dążył do uwolnienia się z wysokiego kontraktu Portugalczyka, a po drugie piłkarzowi chyba nie jest po drodze z Massimiliano Allegrim, który ponownie jest coachem Juve. CR7 i jego agent romansowali trochę z Manchesterem City i już wydawało się, że zawodnik zostanie Obywatelem. Wtedy do akcji wkroczył Manchester United i zabrał syna niemarnotrawnego z powrotem do siebie. Cristiano wraca na Old Trafford po dwunastu latach nieobecności.
Rok temu Lech, teraz Legia. Chcemy i powinniśmy wymagać od polskich klubów więcej. Na razie musi wystarczyć nam obecność jednego w grupie jakiegokolwiek pucharu. Trudno mieć pretensje do Pogoni za odpadnięcie z NK Osijek: ot, zbliżony potencjał, rywal lepszy o gola, zdarza się. Śląsk zafundował kibicom goleady, niestety ostatnia z nich miała bolesny finał. Rewanż z Hapoelem to był wstydliwy występ. Przeciwnie Raków, który długo nie mógł strzelić gola, a jeszcze dłużej nie tracił. Na plus – wyeliminowanie Rubina Kazań i postraszenie Gent, który w rewanżu udowodnił, że jest zespołem wyraźnie lepszym od wicemistrza Polski. A Legia? Zgodnie z przewidywaniami była za krótka na Ligę Mistrzów, za to niespodziewanie nie okazała się za mała na Ligę Europy. Pokonanie Slavii Praga to duża rzecz, po kilku latach mniejszych i większych upokorzeń wojskowych za granicą. W grupie czeka kapitalny zestaw: SSC Napoli, Leicester City, Spartak Moskwa.
W czwartek reprezentacja Polski zagra u siebie z Albanią, w niedzielę na wyjeździe z San Marino, a w następną środę ponownie w kraju z wicemistrzem Europy Anglią. Co w drużynie? Już nie ma w niej Łukasza Fabiańskiego, a może nie być Mateusza Klicha, który jest na kwarantannie. W przypadku pomocnika Leeds to powtórka z marcowego zgrupowania, ma chłop pecha… Piotr Zieliński przyjeżdża, ale zagrać będzie mógł (?) dopiero z Anglią. Wciąż leczy się Arkadiusz Milik. Krzysztof Piątek jest już zdrowy, ale jeszcze w tym sezonie nie zagrał. Ominął go w ostatni weekend pojedynek z będącym w rewelacyjnej formie Robertem Lewandowskim. Wojciech Szczęsny przywitał się z Serie A koszmarnym występem przeciwko Sampdorii. Paulo Sousa wysłał bilet na transatlantyk skutecznemu w MLS Adamowi Buksie, który ma szansę na debiut w kadrze, podobnie jak Nicola Zalewski. Dziewiętnastolatek z Romy jest u Jose Mourinho głębokim rezerwowym w lidze włoskiej, ale już w Lidze Konferencji The Special One z pewnością da mu szansę. Nie wraca do kadry Grosik. Na razie…