– Chcę umrzeć – powiedziała Stefania. Odpowiedziałem jej, że ja też; umrzeć albo pisać książki, nie mogę się zdecydować… Wtedy Stefania, ironicznie, wyliczyła mi tematy moich książek. Chciałem ją kopnąć w tyłek, ale, że to może popsułoby nastrój rozmowy, który na szczęście ewoluował w stronę, mimo wszystko, życia, dodałem tylko:
– Znasz wszystkie moje nienapisane książki.
Zmieniliśmy temat a po rozmowie przerobiłem to zdanie na wiersz i wrzuciłem na fejsa. Jedna z moich dalekich i tylko wirtualnych znajomych skomentowała go słowami: „Pan Bóg”…
Jestem pod wrażeniem, jak kobieta potrafi w drugiej kobiecie rozpoznać bóstwo. A ja nie…