Codziennie z kobiety staje się facetem
i bliżej jej do pijącego ojca
niż gotującej matki,
a na blacie kuchennego stołu
niekoniecznie zagniata ciasto,
choć rośnie szybciej
niż na świeżych drożdżach,
zaś do zlewu wstawia
wcale nie brudne naczynia
a jedynie szklanki po wspólnej whisky.
Zawsze uśmiechnięta i pewna siebie
zostawia w korytarzu kapcie
w łazience szczoteczkę do zębów
i wychodzi udając,
że to czysta formalność nieformalna,
zaś na przekór spojrzeniom sąsiadów
powie szybkie dzień dobry
i zbiegnie ze spuszczoną głową,
a gdy znów zareaguje na dźwięk telefonu
zmieni tylko makijaż, by stać się kobietą.
Ktoś w tym związku
w końcu nosi spodnie,
niekoniecznie uszyte na miarę.