Spragniony umiejętności wyczekiwania, wyrzekania się poprawy. Ulegania pociechom (choć ich nie ma).
To brew wymalowana, to brew uniesiona zdziwieniem, to jeszcze modlitwa:
za wszystko i wszystkich, bo ci co odeszli – odeszli, bo ci co przyszli – przyszli, bo ci z innego świata muszą i chcą rachować lepsze jutro, od strony jakiekolwiek, jakkolwiek wysiłkiem rumieńca świata, dla tego samego dzisiaj – dla gorszego wczoraj – innej pretensji wieczności:
oddaj mi panie ten dzień, w którym jaskółka zatoczyła krąg.
Wyrzekam się tego, czego się nie wyrzeknę, przyjmuję to, czego nigdy nie przyjmę zobaczę powątpiewanie fali nad brzegiem, uśmiech ust: w daninie rosy – ale tylko w środku dnia. Noc należy do nas, poranek do klechdy babuni.
Z dziadkiem przymusem dłuta już nie rozmawiam. Święty.

Utrzymaj wylew w ramach studniowa wyprawo w wieczność.