W ostatnich przed wakacjami „Szarych eminencjach” – Elżbieta Kęsiak.

Oto, co autorka napisała nam o sobie.

Elżbieta Kęsiak – długoletni pracownik Radomskiej Wytwórni Telefonów, po jej upadku i uzupełnieniu wykształcenia, w ostatnim etapie życia zawodowego, jako pedagog, zajmowała się resocjalizacją dorosłych. Hobbystycznie próbowała swoich sił w grafice ołówkowej i rzeźbie w drewnie lipowym. Emerytura i fakt zostania po raz trzeci babcią (obecnie ma 4 wnucząt), stały się początkiem przygody życiowej w postaci pisania wierszy i udziału w różnych publikacjach książkowych. Najpierw były to wierszyki dla dzieci, zebrane w 2017r. w prywatnym tomiku, ilustrowanym głównie przez wnuki, pt. „Promyki wierszykowe i gwiazdki bajkowe” . Później uczestnictwo w warsztatach literackich w Stowarzyszeniu Centrum Młodzieży „Arka” w Radomiu zaowocowało udziałem w almanachach: „Oko” (2018r.), „Lustro” (2018r.), „Tygiel” (2019r.), „Fraktale” (2020r.), „#13” (2021r.) i audiobooku „Erato” (2019r.) . Kolejne wiersze ukazały się w antologiach: „Poetariat dzieciom” (2020r.), „Miejsca, które kocham” (2020r.), „Ludzie, których podziwiam” (2021r.), dwujęzycznej antologii (polsko-angielskiej) „Gwiazdozbiór pegaza” (2021r.) oraz zbiorku dla dzieci „Wierszyki uśmiechem plecione” (2021).

 

A oto kilka wierszy Eli:

Wesoła łąka

Raz na łące bocian mały
usłyszał wróble, które ćwierkały:
boćku biały, boćku miły,
chętni byśmy się z tobą bawiły,
ale ty masz dłuuugi dziób,
takie dłuuugie nóżki zgrabne,
umiesz wołać: kle-kle-kle,
a my nie!
Bocian z wróblem to nie para!
huknęła też sowa stara.
Ale bocian długonogi,
obieżyświat, co bez trwogi
lata śmiało w obce kraje,
ma takie oto zwyczaje:
wszystkie ptaszki lubi,
z nikim się nie czubi,
więc do wróbli frunął żwawo
zaciekawiony wspólną zabawą.
I biegali razem po łące,
i gonili długouche zające,
w chowanego też się bawili
i wyścigi sobie urządzili.
Było dużo wesołego ćwir-ćwierkania
i dużo kle-klekotania.
Aż słoneczko wyjrzało zza chmurki,
aż obudziły się wiewiórki
w pobliskiej dziupli śpiące.
Zabawa była wspaniała,
bo do boćka wesołego i wróbli
przyłączyła łąka niemal cała:
i motylki, i ważki, i pszczółki,
różne ptaszki: gile, jaskółki,
tańcowały skrzydełkami machając,
raz niżej, raz wyżej fruwając.
Cieszyły się też z zabawy na łące
trawy i kwiaty tam rosnące,
główki, kołysząc, wychylały do słońca.
Wesoła była tego dnia
wiosenna łąka pachnąca.

 

Zostaję – sójki zwyczajem!

Raz pewna sowa
wprost do Krakowa się wybrała
lecz zapomniała, że droga długa
no i szaruga taka wokoło,
że niewesoło będzie lecieć.

Więc zawróciła i pożyczyła:
zieloną pelerynę, ciepłą pierzynę,
ciasteczek kilka -tak zeszła chwilka.
Z takim bagażem następnym razem
pewnie doleci? Jak myślicie dzieci?

Leci znów sowa
no i od nowa się zastanawia,
co też to sprawia, że lot trudniejszy!
Oj, bagaż cięższy! Oj, skrzydła bolą!
Pod tą topolą odpocznę sobie -pomyślała!

Gdy tak siedziała, myśli zebrała,
postanowiła: będę tęskniła, więc
jednak wracam, podróż swą skracam!
W lesie zostawiłam gniazdo, które lubiłam!
A rodzina, przyjaciele? Odwiedzę ich w niedzielę!

Może od nowa wnet do Krakowa poszybuję,
bo coś tak czuję – to miasto trzeba
nie tylko z nieba kiedyś zobaczyć
i nie przegapić pięknych kamienic
oraz Sukiennic, Wawel też zwiedzić,
Błonie odwiedzić i Lajkonika, co po rynku bryka.

 

Zabawa myszek z kotem

Małe myszki szarobure ,
zawsze skore do zabawy,
kota kiedyś wypatrzyły.
Zwierzak to był chuderlawy.
Biegał wciąż, wytrwale goniąc
różne myszy, duże, małe,
więc postanowiły psotki,
że dziś popołudnie całe
pościgają się z kocurkiem
i pokażą mu, niecnocie,
że ich nigdy nie dogoni,
że jego miejsce na płocie.
Myszka Florka wyszła pierwsza,
z norki łepek wystawiła,
zamrugała, zapiszczała,
wąsikami pokręciła
i ruszyła wprost na kota
od strony jego ogona.
Wtedy z norki wyskoczyła
sprytna myszeczka Ilona
i pobiegła cichuteńko
do kocurka z drugiej strony.
Wąsacz miauknął, prychnął, parsknął
i grzbiet sprężył, zaskoczony.
Już miał skoczyć ku Ilonce,
ale ogon długachniutki
zaatakowała Florka.
Kotek zrobił zwrot szybciutki ,
Florka jednak już uciekła.
Do Ilonki kot się zwrócił.
Myszki nie ma! Też uciekła!
więc kocurek się zasmucił.
Chętkę wielką miał na myszki,
szukał zbiegów, długo węszył.
Obie myszki są już w norze!
Kto okazał się sprytniejszy?

 

 

Czekamy na Wasze teksty. Najciekawsze opublikujemy, po wakacyjnej przerwie.