Śniło mi się, że byłem żołnierzem. Tak jakby w WOT albo w czymś podobnym, bo jednocześnie byłem blisko domu. Listonosz przyniósł mi jakieś pismo – formularz wypełniony pismem „lekarskim” tak jak recepta. Pokazałem to mojej chrzestnej (emerytowana pielęgniarka):
– Ciociu, co tu jest napisane?
– Że musisz się zaszyć…
– Jak to: zaszyć?
– No wiesz, muszą ci wszyć esperal.
– Boże, ja – alkoholik??? Przecież wczoraj wypiłem tylko butelkę bordeaux! A i to nie, że całą. O, proszę: coś tam na dnie jeszcze zostało! I to na dwa palce!!!
Tak, różną postać przybierają koszmary senne, gdy w nocy cukrzykom spada poziom cukru…