Sąd Apelacyjny w Lublinie wyrokami z 26 lutego i 12 marca nakazał Miastu wypłacenie niepublicznym przedszkolom Kacperek i Biedroneczka zaległych dotacji. Sprawa dotyczy lat 2012-2016. – Nie zgadzamy się z orzeczeniem, zamierzamy sprawę kasacyjną skierować do Sądu Najwyższego – komentuje sprawę burmistrz Jerzy Rębek. 

Chodzi o wypłatę zaległych dotacji niepublicznym przedszkolom. Już raz miasto odwołało się od wyroku Sądu Okręgowego w Lublinie. – Nie popełniliśmy błędu przy naliczaniu dotacji– przekonuje burmistrz.

Na drogę sądową wystąpiły trzy prywatne przedszkola z Radzynia Podlaskiego: „Kacperek”, „Biedroneczka” oraz „Bambino”, które łącznie domagały się od samorządu miliona złotych za obniżone dotacje. Miasto powinno przekazywać niepublicznym przedszkolom 75 procent tego, co daje przedszkolu miejskiemu, a zdaniem placówek prywatnych tak nie było. Na przestrzeni kilku lat miasto zmniejszyło dotację z 515 złotych na jedno dziecko miesięcznie do 460 zł w 2018 roku.

Przedszkole „Kacperek” domagało się wypłaty 544 tys. złotych, przedszkole „Bambino”– 189 tys. złotych, a placówka „Biedroneczka”– 256 tys. złotych.

Sąd Okręgowy w Lublinie, wyrokiem z 2019 roku w części podzielił roszczenia placówek i nakazał wypłatę w sumie 615 tys. zł. Ale miasto odwołało się wówczas do Sądu Apelacyjnego. – Apelacja miasta Radzyń Podlaski została oddalona, a w jednym przypadku, częściowo uwzględniona. Sąd Apelacyjny obniżył kwotę zasądzoną na rzecz jednej z powódek – mówi na łamach „Dziennika Wschodniego” Katarzyna Furmanowska z Sądu Apelacyjnego. Konkretnie, w przypadku przedszkola „Kacperek” sąd obniżył zasądzoną kwotę do 348 tys. zł. wraz z odsetkami.

Sprawa dotyczy naliczeń dotacji w latach 2012–2016. Miasto postępowało zgodnie z wytycznymi Regionalnej Izby Obrachunkowej –uważa burmistrz Jerzy Rębek.– A sądy podejmują decyzję, że nowe naliczenia powinny obowiązywać. W mojej ocenie to sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem– podkreśla burmistrz.

Ogólnopolski problem

Jednocześnie, zwraca uwagę, że problem nie dotyczy tylko Radzynia. – Wiele miast się z tym boryka. Kętrzyn musiał wypłacić aż 23 mln zł – podaje Rębek. Jego zdaniem, świadczy to o „dualizmie władzy”. – Z jednej strony mamy obowiązek zastosować się do zaleceń RIO i tych przepisów, które regulują gospodarkę finansową miasta, a z drugiej strony sądy orzekają inaczej. Osobiście się z tym nie zgadzam i będę protestować – stwierdza Rębek.

Jak? Miasto złoży kasację do Sądu Najwyższego. – Nie wolno pozostać biernym wobec tego. Uważam, że zarówno mój poprzednik, jak i ja nie popełniliśmy błędu przy naliczaniu dotacji– podsumowuje burmistrz.