przemawiał
na dno spadał głos
patrzyli słyszeli widzieli
martwe punkty
gdy ustał podmuch zdań
telefony zdążyły się ewakuować
lądując w kieszeniach
tuż za bramą stadionu
nadeszła z odsieczą wolność
otwarte powietrze na oścież
uwolniło na wpół przytomne
atrybuty rąk