W kronice PSS „Społem” czytamy: duch demokracji przejawiający się w paragrafach aktu założycielskiego (1,15,25) jest dobrze widoczny i w wyraźny sposób wiąże spółdzielnię ze społecznymi i narodowymi hasłami szerzącymi się na terenie Królestwa Polskiego.
Bardzo mocno podkreśla ten fakt w swojej wypowiedzi z okazji półwiecznego jubileuszu Spółdzielni jeden z jej założycieli Paweł Oworuszko:
Byliśmy oszukiwani przez kupców, oszukiwani na wadze, miarze i cenie. Nikt nie zwalczał tych nadużyć, a oszukiwanie konsumentów było dewizą prywatnych kupców poczytywaną za zasługę. Znaleźliśmy zadania kooperacji i w akcie umieściliśmy paragraf o dostarczaniu konsumentów towarów po najniższej cenie. Ale nie tylko to było naszym celem. Przecież byliśmy w okresie ruchów wolnościowych, świeża jeszcze była pamięć powstania, chcieliśmy pokazać, że Polacy rozbić się nie dadzą i dążyć będą stale do wspólnoty.
10 rubli wkładu
Wkład do spółdzielni wynosił 10 rubli, płatnych jednorazowo. By zobrazować dość wysoką wartość wkładu wystarczy powiedzieć, że w okresie żniw robotnik mógł zarobić ok. 20 kopiejek. Była to równowartość ok. 40 dniówek robotnika rolnego.
Zaczęło się na Kościelnej (obecnej Ostrowieckiej)
Siedziba zarządu i pierwszy sklep spożywczy (pracowały w nim 4 osoby) mieściły się przy ulicy Ostrowieckiej (ówczesnej Kościelnej). Kolejnymi uruchomionymi punktami był sklepy mięsny i włókienniczy.
Spółdzielnia spotkała się z ostrymi atakami ze strony prywatnych kupców, widzących w niej niebezpiecznego przeciwnika.
Rozwój handlu spółdzielczego musiał prowadzić do ograniczenia prywatnego handlu i rynków dużej grupy prywatnych kupców. Warto z perspektywy czasu docenić pracowitość, szlachetność, poświęcenie dla sprawy społecznej grupy ludzi kierujących spółdzielnią.
Koń pierwszego prezesa sam przystawał przed Spółdzielnią
Dokumenty często wymieniają osobę Adama Żarskiego z Guberni, który przez 30 lat od daty powstania Spółdzielni był jej prezesem. Był to ofiarny i bardzo pracowity człowiek. Wykonywał często wiele prac, które powinni robić inni – zauważają autorzy kroniki.
Tak zapisał się we wspomnieniach Stanisławy Braun: opracowywał z nami zamówienia, sprawdzał towar i wyceniał, był częstym gościem. Spółdzielni nie mijał, także koń p. Żarskiego już sam przystawał przed spółdzielnią.
Prócz tematów spółdzielczych, wspólne zebrania miały także charakter kulturalno-oświatowy. Celebrowano narodowe rocznice: 3 Maja, bitwy pod Grochowem, wybuchu powstania styczniowego. Czytano i wypożyczano książki i prasę.
Ta ostatnia forma działalności zaniepokoiła gubernatora siedleckiego, który polecił naczelnikowi radzyńskiemu prowadzenie uważnych obserwacji i otoczenie nadzorem funkcjonowania spółdzielni.
Wzrost czujności władz carskich wynikał z faktu, że przed rokiem 1912 prowadzona była praca nad oderwaniem wschodniej części Lubelszczyzny od Królestwa i przyłączenie jej do Rosji. Miała to być gubernia chełmska, do której w r. 1912 przyłączono również wschodnią część powiatu radzyńskiego.
Głoszeniem haseł narodowych i patriotycznych, umacnianiem świadomości narodowej zajmowali się też radzyńscy spółdzielcy.
Listy od przyszłego prezydenta
Spółdzielnia znajdowała się pod opieką najwyższych władz związku „Społem”, do którego przystąpiła w 1911 r. Do okresu II wojny światowej zachowane były w aktach PSS w Radzyniu listy Wojciechowskiego – późniejszego prezydenta Polski, Rapackiego i Dippela. W tych listach zawarte były rady, wskazówki i zalecenia na temat dalszego rozwoju i codziennej działalności spółdzielni.
Przystąpienie do związku „Społem” umożliwiło radzyńskim spółdzielcom korzystanie z doświadczeń i pomocy całego polskiego ruchu spółdzielczego. Zanikało poczucie osamotnienia, a przekonanie że w resztach miast Królestwa Polskiego istnieją i działają grupy ludzi, którzy wcielają w życie te same hasła umacniał przekonanie o słuszności obranej drogi.
Zahamowanie, czyli I wojna światowa
Szybki rozwój Spółdzielni przerwała I wojna światowa, która wybuchła 1 sierpnia 1914 roku. W roku 1915 w ślad za cofającą się armią rosyjską do Radzynia wkroczyli okupanci niemieccy. W ich władaniu pozostawał Radzyń aż do listopada 1918 r., tj. do zakończenia I wojny światowej i odzyskania przez Polskę niepodległości.
Rabunkowa gospodarka okupantów zrujnowała całe Królestwo Polskie, hamowała też rozwój naszego miasta. Całe życie gospodarcze i polityczne Niemcy podporządkowali prawom wojennym.
cdn