trzeciego dnia unieś palec zwycięż
nim upadną konstelacje
a liść umrze śmiercią naturalną
tzn. zapadnie się w naturalizmie
kamienne skrzydła uniosą przełęcz historii
w próbie odnajdziesz plon i owoc
za pustynią z wyrzekań
jest wiara jakiejkolwiek formy
w dokądkolwiek idącą myśl
zarzucisz zwodniczą kwestię kwintesencji
wiersz śni o stuletniej miłości
mając tylko w drodze stałe priorytety
pomińmy kwestie bieli i czerni –
nadajmy barwy szaleństwu – u nas jest porządek
ale schludnie powtórzy się:
zesłanie na koniec kartki
w zeszycie kilku stronnicowym
po obu stronach zasiądą ci którzy są:
linią ataku i linią obrony