„Żyje się tak, jak się śni – w pojedynkę.”
Joseph Conrad „Jądro ciemności”

* * *

Granice miasta od północno-wschodniej strony, przy lesie, od lat patrolowała para starych kruków. Lubiły siadać na uschniętych topolach nad rzeką i gadały tym swoim „wrrrrr, wrrrrr, wrrrrr”…

* * *

W dawnym życiu wielokrotnie się przekonałem, ile prawdy było w zdaniu Jerzego Dobrowolskiego: „Nie ma nic gorszego niż człowiek wykształcony ponad własną inteligencję”…

 

* * *

„Amator”, „Potop”, „Dług”, „Dzień świra”, „Miś”, „Vabank”, „Wielka majówka”, „Siekierezada”, „Konopielka”, „Nóż w wodzie”, „Kingsajz”, „Girl Guide”, „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”, „Wodzirej”, „Pan Tadeusz”, „Wszystko na sprzedaż’, „Noce i dnie”, „Przepraszam, czy tu biją”, „Wielki Szu”, „Barwy ochronne”, „Brunet wieczorową porą”, „Krótki film o miłości”, „To ja, złodziej”, „Popiół i diament”, „Człowiek z marmuru”, „Seksmisja”, „Yesterday”, „Kronika wypadków miłosnych”, „Piłkarski poker”, „Iluminacja”, „Zaklęte rewiry”, „Papusza”….

* * *

Tak.
I jeszcze „Plac Zbawiciela”. Film, dla którego trzeba stworzyć oddzielną kategorię: najbardziej rozdzierający.

* * *

Graliśmy wtedy w Łukowie. To musiała być końcówka rundy wiosennej sezonu 1986/1987. Klasa międzyokręgowa. Heroiczna postawa i szczęśliwa wygrana 2:1 z naprawdę dobrą drużyną walczącą o awans do III ligi. Po ostatnim gwizdku jakiś absurdalny atak miejscowych kibiców na nas, wycofujących się do autobusu, który był równocześnie środkiem transportu i szatnią. I Bida wykrzykujący do nich: „Czego nas bijeta?! My nie wchodzim do ligi!”.

Oni nie weszli. Zabrakło punktu. My i tak spadliśmy.

* * *

Kot zawsze jest po niewłaściwej stronie drzwi.

* * *

Teraz to zupełnie nie ma żadnego znaczenia, ale kiedyś – i owszem. Marnowanie wolnego czasu to była moja specjalność. Bo chyba nawet wolnego czasu nie marnuje się bezkarnie. A zresztą – cholera wie…

Ale patrząc z dzisiejszej perspektywy wiem, że właściwie tylko ten spędzony na czytaniu książek miał dosyć solidne usprawiedliwienie.

* * *

Topniejący śnieg odsłania płaty mokrej ziemi, stłamszoną brązowożółtą trawę i rachityczne zioła. Kilka oddechów i dzień, dwa dni słońca i to wszystko bezczelnie zacznie się zielenić. Ale mróz jeszcze tu wróci.

Wygłodniałe po zimie krety szaleją. Czarne kopczyki są po prostu wszędzie. I przybywa ich każdej nocy.

 

CDN…

 

zdj.: Jarosław Matuszewski