Podobnie jak Romulad Traugutt- okulary- a ściślej monokl- miał także Ludwik Waryński. Twórca „Proletaryatu” spoglądał przezeń smutno z czerwonej stuzłotówki.
„-Dlaczego Waryński jest taki smutny? -Bo mu trzy złote wpadło do półlitrówki!”
0,5 litra wódki kosztowało wtedy 103 złote. Dlatego banknot budził większy szacunek (dorosłych). Zaś przedstawiona na nim postać powszechną niechęć uczniów, zmuszanych do wkuwania na pamięć „Elegii o Ludwiku Waryńskim”. Z której dowiadywali się, że zmarły w twierdzy Szliselburskiej socjalista był słabowitego zdrowia.
Paradoksalnie- po latach jego nazwisko stało się synonimem tytanicznej siły, pojawiając się na ciężkich maszynach budowlanych. Za co błogosławiła go klasa robotnicza na budowach socjalizmu:
„Gdyby nie przyleciał „Waryński” kopalibyśmy te fundamenty do usranej śmierci”.
A tak brygada mogła przetrząsnąć kieszenie waciaków, dołożyć 3 złote do czerwonej stówy i pójść do sklepu. Po trzynastej.