Wykonane z metalu ciężkiego jak ołów i błyszczącego jak srebrniki (tak przynajmniej sobie wyobrażałem 30 zdradzieckich biblijnych monet).
W odróżnieniu od aluminiowej i mosiężnej drobnicy- miały właściwości ferromagnetyczne; przyciągał je magnes, wyrwany ze starego radia lub dynama rowerowego. Ich powagę podkreślały wyryte głowy jakichś znaczących postaci. Nominał monety kazał wnioskować, że niejaki Bolesław Prus jest równy tajemniczemu Adamowi Mickiewiczowi a oni dwaj razem wzięci są tyle warci, ile elegant w marynarce, błyszczący na dwudziestozłotówce: Marceli Nowotko.
Były też cenne, bo rzadkie, monety okolicznościowe bez głów, z motywami geometrycznymi czy architektonicznymi oraz nudne -tylko z cyframi.