Trzydzieści lat temu, zajęli – nie przy pomocy miecza, a sprytem i podstępem, wielkie miasto i twierdzę Smoleńsk – mieniące się niezdobytymi i będące w zasięgu władzy moskiewskiego cara.


– A było to tak: – Dziad cara Aleksieja, którego nieco wcześniej Jerozolimski Patryarcha – Feofan ustanowił patryarchą nad Moskwą i którego
nazwał Feodorem, a potem – Filaretem, jeszcze w okresie poprzedzającym jego mianowanie, pojechał do Lachów jako poseł swojego syna – cara Michała w celu zawarcia przyjaźni.

– Lachy, dla których słowo nic nie znaczy, jak zwykle okazali się wiarołomni i zatrzymując duchownego jako zakładnika wymusili na stronie
carskiej oddanie w ich ręce miasta i twierdzy Smoleńsk.

Jak z tego wynika, byli Lachy wrogami dla wszystkich, choć nikt i nigdy nie ważyłby się na nich napadać.

Zapanowawszy nad Ziemią Kozaków – zgodnie z ustaleniami – mogli wykorzystywać ich jako niewolników, a także na wypadek niebezpieczeństwa zagrażającego ze strony nieprzyjaciół, postawić pod broń czterdzieści tysięcy kozaków jako regularne wojsko.

Obawiając się jednak możliwości ustanowienia przez kozaków siły przeciwnej, ustalenie to zmienili i jeszcze zwiększyli swoje tyraństwo
zmuszając kozactwo do posłuszeństwa nie tylko sobie, lecz także Żydom, Ormianom i duchownym jezuickim, aby całkowicie podporządkować ich – prawosławnych, władzy papieskiej.

Czterdzieści lat temu, posunęli się do tego stopnia swojej tyranii, że zburzyli kozackie cerkwie, zakazali religijnych praktyk, a swoją bezbożność potwierdzili spaleniem na żelaznych prętach metropolity Ziemi Kozaków wraz z jedenastoma episkopami i innymi duchownymi.

Wobec nieopisanych cierpień, jakie musiało znosić kozactwo ze strony Lachów, znaczna grupa młodych kozaków uwolniła się spod tyranii i zbiegła na wyspę u ujścia Dniepra, gdzie zbudowali potężną, niedostępną twierdzę mieszczącą około pięćdziesiąt tysięcy ludzi, nie tylko kozaków, jednakże bez kobiet. Nazwali się Dońskimi Kozakami i własnymi sposobami, na własny rachunek dokonywali pirackich rozbojów i grabieży w rejonie Morza Czarnego.

Trzydzieści lat temu, pojawiło się jednocześnie trzech wielkich braci kozaków. Powstali przeciw Lachom i pomimo przeważającej ilości wojskaLachów – pobili ich na głowę. Osiedlili się w Kijowie w zbudowanym dla nich monastyrze i wraz ze swymi oddziałami ochraniali podróż i pobyt patryarchy jerozolimskiego – Feofana.

Pięć tysięcy kozaków tworzyło orszak patryarchy, który ustanowił kijowskiego metropolitę episkopów i innych duchownych.

 

Lachy, nie znajdując innego sposobu na pokonanie owych trzech braci kozaków, postanowili zawrzeć z nimi przyjaźń, by potem podstępnie ich otruć, a czyniąc podkomendnym ich wojsko, najohydniejszymi metodami konsekwentnie je unicestwiać. Pałający gniewem na Feofana, nie zdołali go uśmiercić, gdyż dowiedziawszy się o wszystkim patryarcha, za drogę powrotną z Moskwy wybrał krainę Tatarów.

Wkrótce potem, sułtan Osman II, z ponad siedmiusettysięczną armią wyrusza do szturmu fortecy Chocim znajdującej się w Mołdawii, w celu
jej odbicia z rąk Lachów, a także będącej nieopodal najpotężniejszej fortecy Kamieniec. W obliczu wielkiego zagrożenia, zwrócili się Lachy o pomoc do kozaków – którzy jej nie odmówili – i wspólnie odparli siły tureckie pozwalając sułtanowi zbiec. Ostatecznie jednak Osmanowi nie udało się pozostać przy życiu. Zawarty pomiędzy Lachami i Turkami pokój, przyniósł porozumienie w sprawie Chocimia, którym zarządzać miał władca Mołdawii, lecz z porozumienia tego Lachy nigdy się nie wywiązali. Nigdy też nie wypłacili ustalonego okupu w wysokości siedemdziesięciu tysięcy groszy i nie przekazali na rzecz Turków trzydziestu tysięcy grubego i drobnego inwentarza.

Za dobro okazane przez kozaków, Lachy odpłacili im jeszcze dotkliwszymi restrykcjami zmierzającymi do zrujnowania ich jedności.

Bóg, widząc ich krzywoprzysięstwo i wybitnie naganne postępowanie, rozgniewał się na nich tak okrutnie, iż powołał swego wiernego raba
Chmiela aby oswobodził i pomścił wybrany swój naród, zadając wrogom swoim – Lachom, ogniem i mieczem unicestwiający ich cios.

Jest bowiem powiedziane ; ” kiedy naród się przewyższa, Bóg da władzę nad nim innemu aby go poskromić ” .

Chmiel, szczerze oddany wierze prawosławnej, nie był natenczas w stanie niczego zmienić samodzielnie, dlatego zwrócił się do mołdawskiego
władcy – Wasyla, oraz Matwieja – władcy wołoskiego z prośbą o pomoc w wybawieniu prawosławnych kozaków od zniewalania ich przez Żydów i przeklętych Ormian.

Zamiast pomocy w imię wiary, Wasyl odesłał osobisty list Chmiela w tej     sprawie do swoich przyjaciół Lachów – jako dowód przyjaźni i tym samym, jako dowód niechęci do hetmana.

Matwiej natomiast, niezwłocznie powiadomił swoich przyjaciół Turków o otrzymaniu podobnej treści listu Chmiela. Hetman, przeliczywszy się w swoich nadziejach niejednokrotnie zwracał się z identycznymi prośbami do moskiewskiego cara Aleksieja, jednakże zgodnie z obyczajami władców, car pomocy ” buntownikowi ” kategorycznie odmawiał.