… Uniósłszy się z siodła, penetrował bystrymi oczyma rozległą okolicę. Ponad cienką smugą lasu ujrzał miasto. – Tak ! – To Kijów !
W mroźnym powietrzu niósł się uroczysty głos dzwonów Sofijskiego Soboru. Nad wieżami Złotej Bramy i murami fortecy łopotały
sztandary. Ujrzawszy jeźdźca, wielotysięczny tłum kozactwa i Kijowian wydał potężny i odbijający się niezliczonymi echami okrzyk :

– Sława ! – Sława hetmanu Bohdanu ! – Chmielu sława !

… – Iwanie ! – Na drogę czegoś by tam ! – Wnieśli zaraz wielki gąsior gorzałki, wędzone ryby, baraninę, chleb … – Hetman powiedział; – nie ci sami my teraz co pod Korsuniem. Mocniejsi. Mocniejsi – przyjaciele moi. Królowi niech nawet przez myśl nie przemknie, że car Polanowskiej Umowy dotrzyma.

… Całą noc drogą szło wojsko. Rypiały dawno nie smarowane koła wozów. Rżały konie. Siedzieli na wozach ścieśnieni jeden przy drugim.
Ramię przy ramieniu. Ktoś drzemał, ktoś rozmawiał … – Tak jakby wszyscy z jednej wioski byli. Z jednego chutoru. Z jednego miasta.
Ścielił się nieznany szlak wojny, ale w strwożonych sercach dzwoniła jak złota ostroga – wiara, że szczęście leży gdzieś tam z przodu, gdzie na horyzoncie, rozpinając chmurne zasłony toruje sobie drogę letni poranek.

Akademia Dziejów Rzeczpospolitej Dawnej- fragmenty

 

… Te, o nieprawdopodobnej atmosferze i klimacie miejsca, mogą obdarzyć swoją unikalną, tajemniczą czarownością, a jednocześnie trwożnością i poczuciem potęgi autentycznych historycznych sytuacji, wszystkich tych,którzy choć na krótko, ale właśnie dzięki znajomości historii potrafią znaleźć się w epicentrum zdarzeń zachodzących tu na przestrzeni wieków.

Mimo niesprzyjających ich zachowaniu czynników oraz bardziej lub mniej świadomej degradacji, ich część, choć w różnym stanie ostała się jednak do dnia dzisiejszego.

Kiedy na jednym z placyków spotkałem przy sztalugach artystę malującego jeden z ciekawszych kamienieckich zaułków, pomyślałem, że może dobrze byłoby przy jego pomocy przenieść chociażby część tych Kresów, tych Dzikich Pól, wraz z ich historyczną niepowtarzalnością, swoistym pięknem i bezcenną architektoniczną wartością – jakiej być może w niedługim już czasie z wiadomych względów, ani udokumentować, ani odtworzyć się nie da – gdzieś tam … do Polski.

Zebrać to co możliwe, a nierozłączalne z naszą historią i narodowym charakterem. Nie miałem wątpliwości. Postanowiłem tę cząstkę dawnej Rzeczpospolitej, z Jej niezwykłą przeszłością i w jakimś trochę na pół realnym wymiarze przenieść do współczesnej świadomości tych, których temat ten choćby szczątkowo interesuje.