Planowałem kiedyś zrobić wywiad z Anną Bojarską. Z jednej strony miał to być hołd dla niej a z drugiej chciałem ją trochę wybadać, kto zacz… A że dzieliła nas przepaść intelektualna, postanowiłem pogadać z nią o jej deklarowanym „piłsudyzmie”, czyli wejść na tematy polityczne, ale od strony, która i dla niej, i dla mnie była już historią. Kombinowałem, streszczałem jej teksty na ten temat, wyciągałem z nich główne myśli itd. A potem rezygnowałem i zapominałem o sprawie na całe lata. Niedawno Bojarska mi się przypomniała. Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że uśmiechnąłem się widząc jej Agitkę w księgarni „Dedalusa”. A może dlatego, że to ona do mnie uśmiechnęła się z zaświatów?

Tak, wywinęła mi się i już się o niej niczego nie dowiem…