Litwo! Ojczyzno moja! – te słowa zna praktycznie każdy Polak, ale nie każdy wie, że Mickiewiczowska Litwa to dzisiejsza Białoruś, a obecną Litwę wtedy nazywano Żmudzią.
Na terenie obecnej Białorusi urodzili się Tadeusz Kościuszko, Eliza Orzeszkowa, Ryszard Kapuściński, Pola Raksa, Andrzej Kondratiuk i Andrzej Bobola, jak również Chaim Weizmann, pierwszy prezydent Izraela. I wielu, wielu innych nieprzeciętnych. A co wie o Białorusi przeciętny Polak? Jeśli nie jest widzem Biełsatu, wie niewiele, głównie to, że państwem rządzi wielokadencyjny Aleksander Łukaszenka.
Kolejną rzeczą, której u nas nie ma, a na Białorusi jest, co pozostało po Związku Radzieckim, są reklamy społeczne, które spotkać można na każdym kroku. Mamy takie teksty, jak „I dziecko powinno wiedzieć, jak działa gaśnica” albo „podatki to wypłaty rent i emerytur”
„Białoruś imperium kontrastów” to książka wymykającą się definicjom. Jest jednocześnie reportażem, publikacją podróżniczą, zbiorem zabawnych anegdot oraz błyskotliwych obserwacji socjologicznych, do których materiał został zebrany przez autora podczas czterech podróży do tego kraju, w tym dwóch rowerowych. A jaka jest Białoruś?
To jedno z państw najrzadziej odwiedzanych przez polskich turystów, mimo że leży za miedzą i łączy nas wielowiekowa wspólna historia. Z sympatią, jaką nas, Polaków, darzą Białorusini, możemy się spotkać jedynie w Gruzji lub na Węgrzech. Zaproszenie wprost z ulicy do domu czy na wesele nie jest niczym nadzwyczajnym.
Białoruś potrafi zaszokować, zdziwić, rozśmieszyć, a czasami wzruszyć. Są takie momenty. Jesteśmy w Szczuczynie, podchodzi do nas pani Janina i mówi tak: „Boże kochany, 80 lat czekałam aż zobaczę polskie flagi w Szczuczynie”. Zaczęła nas ściskać
Na Białorusi wszystko jest godne uwagi, oprócz dość siermiężnej gastronomii, którą znamy z Polski czasów przemian. Białoruś to kraj, w którym prezydent w telewizji uczy, jak się prawidłowo zbiera ziemniaki, jeździ na łyżwach czy remontuje dworce, a podczas gospodarskich wizyt widowiskowo zwalnia z pracy urzędników lub dyrektorów państwowych przedsiębiorstw. Białoruś to nowoczesna, imponująca stolica i wsie, które niewiele zmieniły się od stu lat. Białoruś to jednocześnie sowiecki skansen z wszechobecnymi pomnikami Lenina, a nawet Dzierżyńskiego, i kraj z fantastycznymi obiektami sportowymi dostępnymi dla każdego, kto tylko chce trenować – od kajakarstwa po hokej.
Białoruś to i nasza historia – Nowogródek Mickiewicza, Nieśwież Radziwiłłów, królewskie Grodno czy niesamowity Pińsk Kapuścińskiego. To przyroda Puszczy Białowieskiej i zaczarowane, dzikie Polesie z rozlewiskami Prypeci porównywanej z Amazonką. Białoruś to kraj, w którym „Czterech pancernych i psa” puszcza się w telewizji częściej niż w Polsce, a przeciętny Iwan lepiej zna polską literaturę niż przysłowiowy Kowalski. Białoruś to połączenie ognia i wody niespotykane gdzie indziej.
Podróż na Karaiby będziecie wspominać przez pół roku. Wizytę na Białorusi – przez całe życie.
Artur Zygmuntowicz – rocznik 1972, zadebiutował w roku 2016 książką poświęconą Polsce Wschodniej „Ziemia o ludzkiej twarzy”. Rok później ukazały się jego „Piłeczki w palcach żonglerów” – książka ukazująca kulisy funkcjonowania korporacji farmaceutycznych w Polsce. „Białoruś” jest jego trzecią publikacją. W planach wydawniczych cykl reportaży z Mołdawii i Zanzibaru.