Niezwykle trudno wymienić wszystkich, którzy tu na Kresach – i nie tylko, tworzyli lub przyczyniali się do powstawania i istnienia wszystkiego tego, co dziś określać możemy jako dokumenty.
– Jako żywe tchnienie historii przez pryzmat lepiej czy gorzej zachowanych architektonicznych i krajobrazowych
pereł. Pominąć jednak nie można takich architektów jak; Zug, Kubicki, Merlini, Bogdanowicz, Bernini, Fontana, Merk …
Nad kompleksami zamkowymi, pałacowymi i parkowymi pracowali; Milewski, Pogonowski, Makler, Kajzer, Kronenberg i wielu innych polskich i nie tylko polskich specjalistów.
Wnętrza obiektów przyoblekane były w dzieła tak wybitnych twórców jak Matejko, Siemiradzki, Orłowski, Pochwalski, Grottger, Wyczółkowski, Juliusz i Wojciech Kossakowie, Brandt, Lampi, Angelika Kaufman, Canaletto …
W bibliotecznych zbiorach i galeriach znaleźć można było niezwykle wartościowe dzieła pisarzy i poetów, a także takich mistrzów jak; Rafaello, Rembrandt, Rubens, Van Dajk, Tycjan, Reni, Murilio …
O zachowanie historycznych wartości na tych ziemiach, przez szereg lat zabiegał znany działacz Łukomski.
Ta przeszłowiekowa atmosfera bezcennych zabytków najprawdopodobniej nigdy już nie powróci. Duch jej odszedł bezpowrotnie wraz z życiem pokoleń.
– Ale – dzięki Bogu – zachowały się jeszcze, choć nieliczne, to jednak wielce znaczące wysepki sławy i chwały tkwiące w nich, a nierzadko niestety tylko w ich ruinach.
My współcześni, oglądając je, chcielibyśmy jak najwięcej wiedzieć o nich, o ludziach w nich przebywających, o ich życiu, o wydarzeniach jakie miały miejsce na przestrzeni lat i wieków, ale także o skarbach kultury, sztuki, architektury i historii którą stanowią i której świadkami na zawsze powinny pozostać.
Przeszłość nie powróci. – Można restaurować zamki, można restaurować pałace … Minionego życia restaurować nie można.
– Niech więc idzie nowe.
Niech by tylko w oknach i okienkach starych pałaców i zamków odbijał się – jak kiedyś, ostatni promień zachodzącego słońca, a wszystko pozostałe przypomnimy sobie i dopowiemy w istniejących jeszcze zabytkach, ich muzealnych salach … i odczujemy podczas wieczornej przechadzki po ocalałych alejkach pałacowych parków.
– Tu – na wschodzie, to co oczywiście nie bez dozy pewnej wrażliwości widzi się, słyszy się i czuje się – rodzi, a może budzi jakiś osobliwy sentyment do tych stron, ludzi i czasu, który momentami jakby zatrzymywał się.
– Jak gdyby zastygał w bezruchu.
– I tylko ta pieśń kresowa jest jakimś czarownym dopełnieniem przestrzeni, w której znajdujemy się dziś wraz z naszymi odczuciami.
– Z tym, co nie traciło nigdy … i nie traci na swej wartości i swej aktualności