Zabawa w fotografię w moim odczuciu przedłuża ciekawość świata i poznawanie jak najwięcej kolorów życia. O „Kontrastach”, Axis Urbis, Radzyniu w obiektywie i swoistym credo. Z Jarosławem Matuszewskim – chemikiem z wykształcenia, informatykiem z zawodu i fotografem z pasji rozmawia Jakub Hapka.

Rozmawiamy podczas Twojej wystawy, zatytułowanej „Kontrast”. Chyba nie chodzi tylko o czerń i biel jako kompozycje na zdjęciach, ale o coś więcej…

Zdjęcia to nie tylko wizualna forma przekazu. Zawsze niosą jakieś podteksty. Kontrasty są widziane wszędzie. To nie tylko wymiar tego, co widzimy, ale też sfera naszego odczuwania. Są kontrasty metafizyczne. To rozległe pole do wyobraźni, zastanowienia się nad rzeczywistością, obserwowaniem jej.

Wspomniałeś o rzeczywistości. Tą radzyńską, zastaną obserwowaliśmy na łamach naszego portalu, w ramach wspólnego projektu z Leszkiem Warszem, czyli „Axis urbis”. Jak patrzysz na Radzyń, jak dobierałeś zdjęcia? Czy odnajdujesz nieoczywiste, nieodkryte miejsca?

Axis Urbis, cz. I

Do tej pory mało fotografowałem Radzyń. Po przeczytaniu tekstu Leszka Warsza zrodziły się bardzo różne inspiracje. Natychmiast zaczęły rysować się jakieś obrazy. Ten tekst wzbudza pewne emocje. Jest dla osoby mieszkającej w Radzyniu, mającej tyle lat co autor tego tekstu. Mają podobne spostrzeżenia, pamiętają przeszłość, swoją młodość, którą tutaj przeżywali.

Ten tekst spowodował pewną lawinę pewnych inspiracji, myśli, pomysłów. Było kilka pomysłów, jak się zabrać do tego projektu- żeby może różni fotograficy wykonali swoje prace, nawiązujące do tekstu. Ale ostatecznie, autor sam zdecydował, że woli jedną, spójną wizję jednego twórcy, więc postanowiłem się to zabrać.

Zdjęcia do cyklu „Axis Urbis” trwały około tygodnia. Codziennie starałem się zrobić swój plan, który zarysował się gdzieś w wyobraźni. Było to ok. 50 zdjęć. Te ostatnie miały być nieco inne. Główną osią był tekst, czyli tzw. nieoczywisty przewodnik po Radzyniu. Zdjęcia nie mogły wysuwać się na pierwszy plan, musiały wpasować się w pewne tło.

W ten sposób starałem się zrobić ten cały przelot – od południa aż do samej północy, odbijając na osie zachód -wschód – żeby uchwycić swoje wrażenia, emocje, z czym kojarzy mi się Radzyń.

Słówko o wernisażu, na którym jesteśmy. Czy miałeś jakiś klucz, przy tworzeniu wystawy? Czy był to misz-masz czy raczej „the best of”?

Wcześniej miałem różne koncepcje co do tego, jak to wszystko zebrać w jedną całość. Inspirator główny całej wystawy, czyli Tomasz Młynarczyk od razu zaproponował temat: kontrast. Na tej wystawie jest tylko pewien wycinek tego, co fotografuję. Ty tylko część, która skupia się na uchwyceniu pewnych kontrastów, które widzimy, czujemy, spotykamy w codzienności.

Inspiracją, miejscem powstania tych zdjęć jest nasza codzienność. Nie były robione na końcu świata, na dalekich wyjazdach, w egzotycznych miejscach. To wszystko powstało tutaj – w okolicach Radzynia, Parczewa, okolicznych wsi.

Codzienność i lokalność jest dla Ciebie najmocniejszą inspiracją?

Szukam jej tu, gdzie jestem. Moje życie przebiega właśnie w tych miejscach. Oczywiście, gdy znajdę się gdzieś dalej, mam następne inspiracje. Kazimierz Dolny jest zawsze niezwykłą kopalnią inspiracji i tematów. Kraków, Gdańsk…przyroda, parki narodowe. Wszędzie, gdzie się znajdę. Moja fotografia pojawia się wtedy, gdy doznaję jakiegoś impulsu do tworzenia.

Każdy fotograf ma w swoim portfolio zdjęcie, które określa mianem najlepszego, ale i takie, którego nie zrobił/ które mu się nie udało, ale żałuje że to się nie stało. Czy jest tak w Twoim przypadku?

Podchodzę do swojej fotografii wyjątkowo krytycznie. Uważam, że nie udało mi się jeszcze zrobić takiego zdjęcia, które bym chciał. Nie ma nawet takich, które są bardzo blisko, aczkolwiek niektóre lubię.

Czego Ci życzyć w związku z fotograficznymi planami?

Najlepszym życzeniem byłoby takie, żeby nie szukać dróg czy inspiracji pod kątem zadowalania innych ludzi, tylko trzymać się swojej własnej drogi i robić to, co wypływa z wnętrza, z głębi, To, co się chce robić, a nie ulegać pewnym wpływom czy trendom, próbom schlebiania jakimś innym ludziom.

 

 

 

Jarek planuje kolejną  wystawę w temacie „kobiecym” jako wspólny projekt z Arkiem Kulpą.