Połowa grudnia 1944 roku. Już od 22 lipca komuniści „demokratyzują” (tak to się oficjalnie nazywało) Polskę opanowując kolejne szczeble władzy. Karty rozdaje Polska Partia Robotnicza tworząc zręby nowej państwowości zwanej Polską Ludową. Dokonuje tego dzięki masowemu poparciu społeczeństwa, które gremialnie i ochoczo rzuca się w ramiona PKWN. Tyle propaganda wyssana z palca.
W rzeczywistości po pół roku odgórnych wysiłków partia reprezentująca „władzę ludową” ma w powiecie radzyńskim raptem 505 członków w dwóch miastach i 12 gminach. W dwóch gminach, Misie i Brzozowy Kąt, w ogóle nie ma komunistycznych komórek. To mniej niż dwukrotny wzrost w stosunku do okresu sprzed 1939 roku, kiedy działała w warunkach konspiracyjnych. Najwięcej „demokratyzatorów” jest w gminie Biała, Suchowola i Wohyń. Ale nawet tam czują się jak obce ciało w polskim społeczeństwie, które ich odrzuca i gdyby nie sowiecka armia, a potem bezpieka cywilna i wojskowa oraz „ludowe wojsko”, ich los nie byłby wart papieru, którym podpisali cyrografy przyjęcia do PPR. Zbrojne podziemie niepodległościowe liczy tu sobie bowiem ok. 2 tys. żołnierzy, co z ludźmi je wspierającymi daje około 10 tys. osób zaangażowanych bliżej lub dalej w konspirację antykomunistyczną. Głównie AK-owskiej proweniencji, ale nie tylko, są również żołnierze Batalionów Chłopskich, którzy nie złożyli broni, i NSZ-owcy. Nawet po pacyfikacji terenu przeprowadzonej na terenie powiatu przez sowieckie NKWD w drugiej połowie 1944 roku, w trakcie którego aresztowano i wywieziono do Rosji ponad 400 AK-owców, pozostali nadal nakryliby komunistów czapkami. I to przez kolejne lata. Rok później dochodzi do tego jeszcze opozycja polityczna w postaci Mikołajczykowskiego PSL, która – choć szykanowana i zwalczana – szybko przebija liczbą PPR-wców.
To niemalże heroiczny okres komunistów, który wyjaśnia powody przydzielania służbowej broni palnej członkom partii. Jak wygląda ich sytuacja jeszcze na początku lat 50. XX wieku (już po przepoczwarzeniu się PPR-u w PZPR) pokazują charakterystyczne zestawienia, które dla ukazania ich tragicznej sytuacji w terenie robi bezpieka. Niech przykładem będzie gmina Tłuściec, w której 28 komunistów codziennie musiało stawiać czoła 70 byłym AK-owcom, 1 żołnierzowi NSZ, 19 BCh-owcom, 11 „kułakom”, 5 żołnierzom Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie i 48 członkom „organizacji klerykalnych”. Wszystko to przy milczącej masie konserwatywnej reszty społeczeństwa. Jak żyć towarzyszu Bierut?
Fot. Plakat podziemia antykomunistycznego ze zbioru Okręgu Lubelskiego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, przechowywanego w Archiwum Państwowym w Lublinie.