„Żyje się tak, jak się śni – w pojedynkę.”
Joseph Conrad „Jądro ciemności”

* * *

A już szczytem wszystkiego było, kiedy którejś wiosny pewna bociania para założyła sobie gniazdo na zwieńczeniu pomnika Niepodległości. Na samiutkiej pepeszy, wsparte konstrukcją o wzniesioną przeciwko wrogom ojczyzny pięść, było ono od teraz domem dla kolejnych pokoleń bocianiątek.

Zwierzęta w różny sposób anektowały zresztą wszystkie miejskie monumenty, na przykład obsrywając je niemiłosiernie. Z należytym szacunkiem, oczywiście ze strachu, podchodziły tylko do spiżowego posągu Dyrektora Stulecia na środku pałacowego dziedzińca.

* * *

Ależ pan jest złośliwy, panie Dyzma, pańskie zdrowie!”

* * *

Kiedyś nie lubił motocykli. Głośne, pierdzące, zbyt szybkie. Ale jednego lata postanowił pochodzić po garażach i poszukać co ładniejszych sztuk z kluczykami w stacyjkach. Po uzupełnieniu paliwa i oleju można było ostrożnie zacząć udzielać sobie samemu pierwszych lekcji jazdy. A potem – a potem poooszło!

To jednak była duża przyjemność docisnąć na długiej prostej, albo, lekko pochylając maszynę, wchodzić w łagodne zakręty.

* * *

Like a true nature’s child
We were born, born to be wild
We can climb so high
I never wanna die

Born to be wild
Born to be wild”

* * *

Wiatr we włosach.

* * *

Samochody zalegające na ulicach starał się przesuwać na pobocza i chodniki. Niektóre wozy rdza zżerała aż do kości.

W środku wielu z nich znajdował pozostawione drobiazgi, pakunki, nawet portfele z pieniędzmi i dokumentami. Tak jakby kierowcy i pasażerowie w ciągu ułamka sekundy zamienieni w niebyt, przeciskając się przez klimatyzację albo szczeliny w karoserii, ulecieli w przestrzeń.

* * *

Wszystkie maszty na flagi w całym mieście obwieszał biało-czerwonymi. Kiedy wiatr którąś zniszczył – wymieniał na nową. Łopotały dumnie przez cały rok. Oznaczały przestrzeń. Nadawały imię.

* * *

To jest w końcu jakiś kolejny sposób na zachowanie pamięci o sobie samym z dawnych czasów. Rzeczywistość, w której się znalazłem, nie wymaga przecież żadnych pustych gestów. Nie jest ważne, że ten mój, prawdopodobnie dożywotni, areszt leży akurat w Polsce. Jestem tu sam. O wiele bardziej jako po prostu człowiek, na dodatek prawie zupełnie odarty z właściwości, niż Polak. Moje dawne spory o polskość, te związane z nimi emocje, przestały mieć teraz jakiekolwiek znaczenie.

Ale jednak…

CDN…

 

 

 

 

 

 

 

zdj.: Tomasz Młynarczyk