po mnie robaki i glisty
albo popiół rozwiany na wietrze
gryzie w oczy Co ze mną zrobicie? Komu
truchło odda swe soki?
Pomnik? Tak, ale pod drzewem
Niech drzewo się mną naje
nasyci do końca. Drzewa były
mi zawsze dobrymi kompanami.
Niczyje
niezdolne do pochlebstw
bezimienne ciche
spokojne życie Tylko
co ze mną zrobicie?
Nie myjcie mnie. Nie ubierajcie.
Ale umyliście mnie. Ubraliście
w marynarkę. W koronę powszechnych
złudzeń. Będziecie nosić mnie
w pamięci i sercach nie znając mego imienia.
Odejdźcie
Nie odejdziecie
dlatego sam odejdę
zgubię się na zawsze