W sobotę, 13 czerwca o godz. 11.00 w sali kina „Oranżeria” – w ramach IV Radzyńskich Dni Fotografii – odbędzie się spotkanie z Witoldem Krassowskim.
Urodzony w 1956 roku uważany jest za jednego z ważniejszych współczesnych polskich fotoreporterów.
Z wykształcenia jest językoznawcą. Choć lingwistykę studiował nie tylko na Uniwersytecie Warszawskim, ale i na Sorbonie, doktorat w 2009 roku obronił już z fotografii – na Wydziale Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach; trzy lata później otrzymał tytuł doktora habilitowanego. Do dziś prowadzi zajęcia ze studentami, m.in. na Wydziale Sztuki Mediów stołecznej Akademii Sztuk Pięknych.
W 2009 roku nakładem agencji EKpictures ukazał się album Krassowskiego „Powidoki z Polski”. Publikacja zawiera ponad sto czarno-białych fotografii, opowiadających o przemianach, zachodzących w Polsce po 1989 roku. Ten zbiór zdjęć jest bardzo wysoko oceniany przez wielu badaczy, a Adam Mazur i Łukasz Gorczyca określili go mianem „jednej z najciekawszych i najodważniejszych polskich książek poświęconych transformacji”.
Tom jest swego rodzaju podsumowaniem wieloletniej pracy fotoreportera, bo jego zawartość wybrano spośród prac, tworzonych przez blisko dwie dekady. Krassowski fotografował zmieniającą się po 1989 roku polską rzeczywistość, skupiając się na jej zwykłych, codziennych bohaterach, nie politykach czy decydentach. Sam autor mówi o tym zbiorze, opowiadającym o niezwykłym czasie w dziejach Polski:
„Fotograf, będący świadkiem zjawisk o takiej skali, nie powinien przegapić podobnej okazji. Zmian wokół nie brakowało, był tylko kłopot z wyborem. (…) Starałem się oddać atmosferę tamtej epoki, z definicji przejściowej, stworzyć rodzaj syntetycznych portretów grup społecznych, uważając je za bardziej charakterystyczne niż ulotne wydarzenia. Obraz sytuacji społecznej zawarty w prezentowanych zdjęciach, jest prawdziwy dla lat 1989-97, kiedy powstawały.”
Niektórzy uznają Krassowskiego za „dziwaka”, pracuje bowiem sposób dość nietypowy jak na XXI wiek. Mimo rewolucji, jaka dokonała się w technologii rejestrowania obrazu, nadal jest wierny czarno-białemu negatywowi.
Obraz z technologii cyfrowej jest za czysty. To znaczy w pewnym sensie zbyt doskonały. Mnie zawsze interesowały obrazy chropowate. (…) chciałem przypominać widzowi, że patrzy na powierzchnię obrazu. I ta niedoskonałość, chropowatość obrazu analogowego, po pierwsze, przypominała o tym, a po drugie, pozbawiała ten obraz mnóstwa rozpraszających szczegółów. Krótko mówiąc, służyła podkreśleniu treści” – tłumaczył swój wybór techniki pracy w 2013 roku w magazynie „Digital Camera Polska”.