Trudny czas nie stępił wyobraźni i kreatywności radzyniaków. Czasem sam podsuwałem im skojarzenia, rodzące się z widoku sprzedawcy w przyłbicy. Niekiedy sami poddawali mi nowy trop. Spawacz. Rycerz. Kosmonauta.Kosmita…
„Nie wiedziałem, że jesteś spawaczem”. „Przypomniałeś mi Seksmisję” – zdradziła z uśmiechem pewna pani dyrektor. Chwilę po tym, jak sam przywitałem wuja hasłem: „Sekcja specjalna zawsze lojalna”. A ten – jak to on – pociągnął dalej dialogową ścieżkę arcydzieła.
„Jeszcze potrzebna panu tylko kopia i na koń” – zażartował inny.
„Brakuje ci tylko peryskopu” – skomentowała z kolei zaprzyjaźniona klientka.
„Ręce do góry! To jest napad” – żartowali starsi bywalcy sklepu tuż po wprowadzeniu obowiązkowej (coraz bardziej twarzowej) maseczki.
Zabawne sytuacje były także podczas tzw. godzin senioralnych. Cofam jedną z par. – Ale my razem mamy 80 lat!
I czułeś się jak ten portier z filmu „Deja vu”, który nie chciał wpuścić do hotelu mieszkającego w nim Johnnego Pollacka: „Choćby stał tu sam Puszkin, bez przepustki nie wpuszczę!”
*
DE-MO-KRA-CJA! KON-STY-TU-CJA! – krzyczeli nie tak dawno ci sami, którzy teraz manifestują jej olanie. Zatroskanym trzy wyimki:
Nawiasem mówiąc, będziesz mógł słuchać jazzu, wypić kawę, zagłosować na kandydata, a idąc do kościoła wrzucisz kopertę do specjalnej urny/skrzynki.
– A co z uczciwym liczeniem głosów?
– A gdzie były krzyki i facebookowe protesty, gdy zielonym braciom z ZSL-u nagle -nie wiadomo skąd – głosy urosły do horrendalnych rozmiarów, których nie przewidziały nawet najbardziej optymistyczne scenariusze przychylnych im sondażowni?
Idź (wyjdź) na wybory!
To esencja demokracji.