wypełnił się dzban dni
i policzone już minuty naszej miłości
myślami dryfuję wstecz
czytam wspak Twoje żarliwe zaklęcia
a ty kopiesz dołki zbędnych wyjaśnień
dzban i tak pełen
nie męcz się
dała mi miraż przystani
iluzoryczną intymność
fałszywe bezpieczeństwo
i ten dzisiejszy monodram
to wszystko
dalej już nie będzie
ronisz krople wątpliwości w swoją winę
spadasz gradem na mój niemiarowy oddech
ale dzban pełen już
nie ma więcej dzbanów
przede mną już tylko wolność