Jedna klasa, a konkretnie, to kilka osób z tejże klasy, miało brzydki zwyczaj zaglądania w monitor nauczycielskiego komputera, kiedy wchodzili do klasy. Wyglądało to tak, że któryś z delikwentów, widząc wygaszony monitor, ruszał myszką, albo – co szczególnie irytowało Belfra – klikał w klawiaturę i obserwował chwilę, co ujawni ekran. Nie było to jakieś poważne przewinienie, więc i historyk rozprawił się z nim… niepoważnie. Mianowicie, ustawił na tapetę, jakiś wybrany z sieci mem, którego motto brzmiało: „No i co się gapisz szczylu?!”
Pułapka była gotowa, więc Belfer, wpuszczając uczniów do klasy, spokojnie przyglądał się (i oczekiwał), aż ktoś wdepnie na jego minę. No i znalazł się! Jeden z uczniów wykonał wyuczony rytuał: trącił myszkę prawicą i… psotną satysfakcję na twarzy zastąpiło oburzenie. Odwrócił się nagle i z niesmakiem rzucił w stronę nauczyciela: „Ale śmieszne proszę pana! Ha, ha, ha…”
Od tamtej pory nikt już nie zaglądał w nauczycielski monitor.