Przyjacielu czy pamiętasz

bieszczadzkie wzgórza

i kręte ścieżki życia,

po których wespół chodziliśmy?

 

Na graniach strzeliste sosny

dosięgały nieba.

Nie bały się tańca błyskawic

po pochmurnym sklepieniu.

 

W oddali wodospad

wyrywał fragmenty z piersi,

z urwiska

– bez gniewu.

 

Zgubiliśmy kompas…

 

Pamiętasz?

Zmrużył oczy…

 

Chciał ukryć zwaliska

samotności