Bohaterką tej opowieści jest Helena Hennemann Niemka, która była żoną Roma, czyli Cygana – Johanna (imiona męża i dzieci zostały przez pisarza zmienione) wirtuoza skrzypiec, który grał w Berlińskiej Filharmonii.
Mieli pięcioro dzieci i mieszkali w Berlinie, ale rok 1943 to zaostrzenie przepisów o czystości rasy i do ich domu z rozkazu Heinricha Himmlera przychodzi policja by wywieźć ojca i dzieci do obozu. Helena, jako rodowita Niemka może oczywiście zostać, ale jaka matka zostawiłaby dzieci? Jadą więc razem do piekła, jakim okazuje się obóz w Auschwitz: „Znajdowaliśmy się w odrażającym chlewie, otoczeni przez obcych. Mój mąż zniknął, a przyszłość była tak niepewna, że jedyne, na co miałam siłę, to cicha modlitwa za rodzinę. Nie byłam w kościele od wielu lat, lecz w tym momencie przemawianie do nieubłaganej pustki hangaru wydawało mi się jedynym sposobem na pochwycenie strzępu nadziei” [s.43].
To właśnie uczepiwszy się nadziei Helena pokazuje, czym jest człowieczeństwo. Ta kobieta pomaga ludziom. Jako pielęgniarka rozpoczyna pracę blisko przy doktorze Mengele, choć nie bierze udziału w jego eksperymentach. Raczej zakłada przedszkole dla dzieci: „Nawet nie byłam w stanie sobie wyobrazić, by komuś mógł przyjść do głowy pomysł otwarcia w Auschwitz przedszkola czy żłobka. Przez ten krótki czas, jaki spędziłam w obozie koncentracyjnym, widziałam tylko spustoszenie i śmierć” [s.77].
Helena wymusza również na Mengele ochronę mieszkańców baraków przed tyfusem oraz odważnie przeciwstawia się pewnym przekonaniom – „Musimy poświęcać słabszych, żeby przeżyli silniejsi. Aby pozostać w zgodzie z prawami natury, trzeba jej pozwolić wybrać, kto przeżyje, a kto umrze” [s.65]. To dzięki niej dzieci miały choć ciepły posiłek i kilka godzin oderwania się od szarości obozowej – w przedszkolu były tablice, kolorowe kredki i projektor filmowy. Do końca był ze swoimi dziećmi i z nimi też 3 sierpnia 1944 roku w trakcie likwidacji obozu cygańskiego zginęła w komorze gazowej.
Wątek samego Mengele jest w tej opowieści również ważny – nigdy nie został schwytany, a nawet w marcu 1956 roku odwiedził w Szwajcarii swojego syna i najprawdopodobniej był to jego ostatni pobyt w Europie. W sierpniu 1944 roku przekazał Hannie glejt, który umożliwiał jej wyjście z obozu – samej bez dzieci. Nie zgodziła się rzecz jasna na to, ku zdziwieniu doktora. Ta wzruszająca prawdziwa historia uczy nas determinacji i przekonania, że zawsze, bezwzględnie zawsze można być człowiekiem. Nawet w tak okropnych warunkach jak obóz śmierci.
Mario Escobar, Kołysanka z Auschwitz, Przekł. Patrycja Zarawska, Wydawnictwo Kobiece, Białystok 2019