potykamy się o poprzednie zdarzenia
utykamy codzienność w szczeliny
dobieramy kształtne przyszłości
bez formy
przysłoniętym tłem szczegółowości
na patchworkowej mozaice
przypudrowane pozorem rysy
nawleczonych korali samotnych dni
posępnie odbijanych klawiatur powtarzalności
rozbiegamy się na strony
gdy pustoszeją przedmieścia naszych dłoni
bez wskaźników – kierunków zaschłych nadziei
poruszanych w ramach czasowych
Lunatycy odbijają się od ścian
nie słuchają
nie widzą
nie budują dłuższych zdań
zapominają gdzie ich sens
i życia uchwycone kadry