Była noc bliska świtu.
Noc zapachu i magii…
Szliśmy alejami szaleństwa,
wśród niebiańskich kwiatów.
Miałam oczy rozbiegane
jak śmieszne chochliki.
A ty, jak dwie
najjaśniejsze gwiazdy.
Szeptałeś: – już świta
kładąc pocałunki
na rozedrganych
powiekach