Mrok zapada, ptaszki śpią, księżyc z chmurką się wałęsa.

Biegną nasi prominenci na kolację do Danielsa.

Stół od jadła się ugina. Homar jest, koszerna szynka

– jednym słowem wypas full, jak na uczcie u Wierzynka.

Lecz za darmo nie ma nic. Smutek skrywa lico moje.

Czym zapłacą za ten bal ci szacowni szabes goje?

Wielu jednak dobrze wie, nie zachodząc mocno w głowę,

że walutą będzie tu polskie mienie bezspadkowe.