Galeria „Oranżeria” zaprasza na wernisaż malarstwa Piotra Kowieskiego, który odbędzie się w najbliższą sobotę, 18 maja o godz. 18.00. W swych pracach świadomie ogranicza paletę barw. Obrazy utrzymuje w szaro-rdzawych tonacjach i nastrojowym klimacie. Są one zapisem atmosfery, emocji przywołują nierealne pejzaże – wizje ze snu. Intencją autora jest aby wywoływały swoisty niepokój u odbiorcy budząc egzystencjalny lęk, tworzyły przestrzeń do poszukiwań. Podziwiając obrazy Piotra jakby mimochodem zaczynamy zastanawiać się nad rolą i kondycją człowieka we współczesnym świecie.
Piotr Kowieski urodził się w 1968 w roku w Białej Podlaskiej. W latach osiemdziesiątych był współzałożycielem i gitarzystą bialskiego zespołu TABES. Kapela ta występowała dwukrotnie w Jarocinie w 1986 i 1987 r. Wydał tomik poezji „Oswajanie ciszy”.
Twórczość Piotra Kowieskiego, jako całość, zbyt często wymyka się kategoryzacji formalnej a przy głębszym wglądzie jej interpretacja ikonograficzna nastręcza, nie mniej często, wielu zaskakujących problemów. Bolączka ta zresztą, dotyczy większości artystów tworzących poza głównym nurtem mainstreamu stylów, gatunków, idei i tematów im współczesnych. Co, nie oszukujmy się, skazuje taką twórczość na drugi obieg artystyczny, w zamian jednak, zwiększa szansę artefaktów tejże twórczości na wyróżnienie i przetrwanie próby czasu – czytamy na stronie artysty.
Mimo że w rozmowach dotyczących idei sztuki, tak jak Witkacy, Piotr z uporem maniaka wypiera się treści w swoich obrazach, tak jak i Witkacy, popada w paradoks polegający na próbie wykluczenia swojej twórczości poza ramy kulturowe w których jako twórca funkcjonuje, mając nadzieję jednocześnie, na odnalezienie tam Świętego Graala czysto metafizycznych przeżyć. Czy tak można? Pozostawię tą kwestię do rozstrzygnięcia odbiorcom twórczości Piotrka, zwłaszcza że, paradoks wcale nie musi być sprzeczny ze sztuką samą w sobie a w dzisiejszych czasach śmiało może być wykorzystywany jako twórcze narzędzie artystycznej ekspresji.Kontekst kulturowy w twórczości Piotra nie jest spójny, co nie oznacza dla jego twórczości faktu negatywnego, przeciwnie, może umożliwić mu otwarcie furtki do oryginalności i nowych wartości artystycznych.Poza wymienionym już Witkacym, w obrazach Piotra można doszukać się inspiracji treściowych malarstwem Beksińskiego i szeroko rozumianego malarstwa podświadomościowo-ekspresjonistycznym, którego ogólnym celem jest eksploracja nieokiełznanych pokładów wyobraźni twórczej, często mrocznej, ekshibicjonistycznej, nękanej freudowskimi obsesjami i fiksacjami seksualno-religijnymi. Tak też jest w przypadku malarstwa Piotrka. Siłą rzeczy, przychodzą mi na myśl twórcy baroku hiszpańskiego, tacy jak Zurbarán, czy Ribera i ich wielki spadkobierca – Goya, którzy w swoich obrazach w jakiś niepojęty sposób łączyli piękno z bólem i okrucieństwem oraz… wrośniętą w hiszpańską skórę chrześcijańską włosiennicę.To co właśnie wyróżnia malarstwo Piotrka, a co na pierwszy rzut oka nie jest oczywiste, to właśnie owe charakterystyczne, także dla wymienionych wyżej malarzy hiszpańskich, z pozoru sprzeczne, wewnętrzne rozdarcie, wyrażające się w tradycji kulturowej sięgającej poza zachodnie wzorce racjonalno-chrześcijańskie, a w przypadku Piotra mające korzenie we wschodnio-słowiańskim postrzeganiu świata. Sam Piotr zresztą, często powołuje się na swoją fascynację meandrującymi bezdrożami i zapieckami nadbużańskich rejonów Polski, na szczęście i nieszczęście, traktowanych po macoszemu przez zachłyśniętą postkulturą zachodnią Polską klasy A. Oby nimfy z tego kraju nigdy nie pierzchły.