Główna sala dworca w Wilczym Dworze była naprawdę potężna. Niezwykle mały ruch jeszcze bardziej potęgował to wrażenie. Wiele niewielkich sklepików jakie były rozmieszczone wzdłuż bocznych ścian nie tylko były zamknięte, ale również miały pozasuwane ciężkie żaluzje. Agent Wilk stwierdził spokojnie.
– Taraoni1 zawszę pierwsi wyczuwają kłopoty. Ich dziedziczny szósty zmysł odbiera znaczne zagrożenia szybciej niż wszystko inne.
Dar’runon odrzekł.
– To doświadczenie zbierane przez pokolenia. Wiesz przecież, że jest takie przysłowie „Jak sępy do padliny tak taraoni do dobrego zysku”. Nigdy nie słyszałem aby taraoni angażowali się w jakieś ryzykowne przedsiębiorstwa na przykład handel prochami. A tak przy okazji czego szukamy?
Nadzwyczajny Wysłannik Królewski odpowiedział.
– Nie szukamy. Czekamy. Jak zobaczysz to będziesz wiedział.
Nagle w drzwiach prowadzących na perony ukazał się mężczyzna w towarzystwie dwóch kolejarzy ciągnący dość duży wózek. Ów mężczyzna były ubrany prawie tak samo jak Ma’pugolon Wilk czyli w garnitur i płaszcz garniturowy tylko jego kapelusz nie był czarny tylko biały. Skóra jego była blada w sposób charakterystyczny dla osób spędzających dużo czasu za biurkiem. Ze wszystkich walizek i kufrów jedna zwróciła uwagę Dar’runona. Była wyraźnie umieszczona z boku i prawie w ogóle nie nakryta innymi. Kiedy mężczyzna podszedł i odsłonił rondo kapelusza Dar’runon zauważył dwie rzeczy. Okulary za którymi skrywały się oczy, które mogły należeć tylko do dwóch rodzajów osób. Niebezpiecznych szaleńców lub szalonych pasjonatów. W końcu Dar’runon zapytał.
– Może to skrzywienie zawodowe, ale czy ten kufer nie nadaje się doskonale do przewozu martwego ciała?
Biały Kapelusz odrzekł.
– Tak. To dokładnie ten rozmiar. Tam jest agentka Wróżka. Albo przynajmniej jej ciało.
Dar’runon poczuł się co najmniej dziwnie. Najdziwniejsze dla niego było to, że dwóch kolejarzy przyjęło te słowa jakby to była rzecz najnormalniejsza na świecie. Po dłuższej chwili agent Wilk stwierdził.
– Dobrze myślę, że nie ma co robić z tego większej tajemnicy skoro kolejarze już wiedzą i jak śmiem sądzić sprawa trochę przewędrowała podczas waszych rozmów z centralą.
Jeden z kolejarzy stwierdził.
– Tak. Choć szczerze mówiąc to nie był największy dziwak jakiego spotkałem to jednak miałem problem z ocleniem tego wszystkiego i dlatego tyle nam to wszystko zajęło. Zbrodnie właściwie z miejsca wykluczyliśmy. Dłuższą chwilę musieliśmy zatrzymać się przy opcji nie pogodzenie się z śmiercią ukochanej. Prawda okazała się jednak dużo bardziej dziwna niż myśleliśmy. Zapraszam do naszego niewielkiego barku na herbatę. Tak jak się panicz upiera to agentka Wróżka może z nami tam pójść. Resztę bagaży musimy jednak odnieść do magazynu.
W końcu kiedy herbata została rozlana do szklanek Ma’pugolon stwierdził.
– Dobrze. Opowieść trzeba zacząć jakieś dwadzieścia lat temu. Pracowałem z agentem Białym Kapeluszem już od pięciu lat. To była jedna z tych nadzwyczaj delikatnych spraw o których większość patrończyków nigdy się nie dowie. Zaczęło się niewinnie. Jedna z wielu stacji nasłuchowych wykryła dość dziwny odczyt. Coś jakby gwałtowny wybuch tylko o charakterze elektromagnetycznym. Tak wielu coś takiego nazywa EMP lub impulsem elektromagnetycznym. Stacja nasłuchowa już sprawdziła czy to nie była robota Zbrojowni Królewskich, ale w tamtym miejscu nie było nawet dużo wcześniej jakiś ich placówek. Sprawa już na dzień dobry była dość niezwykła i powiedzmy nerwowa. Wybraliśmy się w okolicę epicentrum zaobserwowanego zjawiska. To co tam zastaliśmy było doprawdy niezwykłe. To były szczątki jakiegoś urządzenia, które w dość znacznym stopniu przypominało kobietę. Agent Biały Kapelusz po tym jak stwierdził, że obwody elektroniczne nie uległy uszkodzeniu zabrał się za coś co było jego ulubionym zajęciem. Próbę włamania się do systemu tego czegoś. Agencie mógłbyś resztę opowiedzieć sam.
Agent Biały Kapelusz stwierdził.
– Oczywiście. Jak tylko nabrałem pewności, że pod względem technicznym zabezpieczony obiekt jest sprawny zabrałem się za pierwszą z prób wejścia. Było to dość skomplikowane od strony technologicznej gdyż zabezpieczony obiekt funkcjonował w dość zaawansowanej sieci typu zamkniętego i nie posiadał niczego co mogłoby stanowić port wejścia. Technologia była do prawdy niezwykła. Musieliśmy poprosić o pomoc jajogłowych z Tajnego Wojskowego Projektu Portal. Z ich pomocą z ledwością udało się na moment otworzyć zamkniętą sieć. Niestety program sterujący siecią zauważył to i odciął obiekt od reszty sieci. Cóż ja tam byłem zadowolony. Ten jeden moment wystarczył aby zrozumieć samą ideę jak dokonać próby utworzenia mostu. Jajogłowi też byli mocno zdziwieni gdyż zabezpieczony obiekt jak się zdawało nie był wykonany przez Czaszkan. Nasze informacje o ich poziomie technologicznym stanowczo to wykluczały. To było zbyt zaawansowane. W każdym bądź razie udało się nam zasilić pewną ilością energii zabezpieczony obiekt. Dopiero w tym momencie stało się coś czego absolutnie się nie spodziewaliśmy. Pokażę wam.
Biały Kapelusz wstał i podszedł do kufra w którym było zamknięte coś co nazywał agentką Wróżką. Ostrożnie otworzył wieko i powiedział.
– Możesz na chwilę wyjść.
Nikt nie zaglądał do wnętrza kufra gdy nagle wynurzyła się robotyczna ręka, która zaraz oparłszy się o krawędź kufra wyciągnęła resztę ciała. Szczegóły anatomiczne były rzeczywiście kobiece. Widać było jednak prawie całą mechanikę. Agentka Wróżka najpierw usiadła aby następnie ostrożnie wstać. W końcu potęgując zdziwienie zapytała.
– Ta…herbata…jest…dla…mnie?
Jeden z kolejarzy odsunąwszy trochę jedno z krzeseł odpowiedział.
– Tak. Proszę usiąść.
Agentka Wróżka odpowiedziała siadając.
– Dziękuję.
Kolejarz zaraz podsuną krzesło i sam usiadł. Dar’runon i kolejarze nie wiedzieli jak się zachować. Agentka Wróżka spokojnie zabrała się za picie herbaty, której spływanie czymś w rodzaju przełyku mogli przez krótką obserwować. Wypiwszy połowę herbaty na moment stanęła jakby się zastanawiając aby w końcu stwierdzić.
– Stężenie sacharozy w tej herbacie jest za niskie. Reszta składników w normie.
Jeden z kolejarzy po dłuższej chwili zdziwienia podsuną jej cukierniczkę. Ta wyciągnąwszy jedną kostkę po porostu ją zjadła aby po chwili wrzucić dwie następne do szklanki z herbatą. Widząc ich zdziwione miny stwierdziła.
– Prawdę mówiąc stężenie glukozy w mojej krwi jest dość niskie.
Ten sam ciemnowłosy kolejarz, który poprzednio podsuną jej cukierniczkę po dłuższej chwili zamyślenia wyciągnął z szuflady paczkę herbatników. Agentka Wróżka spokojnie je zjadła aby obejrzawszy opakowanie stwierdzić.
– Dobra firma.
Nagle Dar’runon stwierdził.
– Tak się zastanawiam agentko Wróżko czy mogłabyś coś nam o sobie powiedzieć. O swojej przeszłości na przykład.
Agentka Wróżka po kolejnym nalaniu herbaty stwierdziła.
-Niezbyt jest o czym mówić. Z okresu przed tym jak zostałam dość brutalnie uruchomiona przez Tomasza to pamiętam tylko coś co możecie nazywać moim imieniem. Klaudia. W moim ciele jest zapisane całkiem sporo informacji o mnie. Jak zauważyliście jestem robotem. Bardzo zaawansowanym robotem. Staram się też być kobietą. A właśnie Tomku mógłbyś zobaczyć czy gdzieś na wierzchu jest kilka sztuk ubrań które kiedyś mi kupiłeś.
Agent Biały Kapelusz stwierdził.
– Oczywiście Klaudio.
Po tych słowach wyszedł a Klaudia pociągnęła dalej swoją opowieść.
– Te dwa słowa mnie określają. Kobieta i Robot. W naszym poczcie pomagam Tomkowi w jego pracy oraz Aiko utrzymać porządek w sprawach które wymagają kobiecej ręki. Wiem też, że wcześniej byłam częścią czegoś większego. Z tamtego okresu czasem kiedy robię coś co można nazwać snem nachodzą mniej swego rodzaju sny. Ta całość cały czas mnie poszukuje. Nie wiem czemu powstałam i kto mnie stworzył. Wiem jednak, że to kim teraz jestem jest ważne. Przeszłość została mi odebrana dość skutecznie. Programy sterujące moim ciałem były w znacznym stopniu uszkodzone. Nim przestałam być po prostu programem stymulującym osobę minęło sporo czasu. Byłam jak osoba całkowicie sparaliżowana. Uwięziona we własnym ciele. Urządzenie podłączone do innego urządzania. Kable, które nas łączyły w funkcjonalną całość były umieszczone w różnych miejscach. Nie zawsze stosownych, ale cóż tam aktywność elektroniczna była największa. Naprawiali mnie dość wolno. Najpierw musieli znaleźć programy naczelne później wyodrębnić ich kod informatyczny aby na końcu znaleźć i naprawić uszkodzone miejsca. Ten etap był najdłuższy a dla mnie osobiście najboleśniejszy. W każdym bądź razie udało mi się go przetrwać bez poważniejszych uszkodzeń w programach stymulujących psychikę. Później możliwe było zastosowanie normalnych procedur medycznych stosowanych u osób z czasowym paraliżem. Choć oczywiście u mnie były dużo większe problemy, ale jako, że posiadam sieć neuronowa to mogłam po naprawie programów naczelnych sama powoli naprawiać resztę oprogramowania. Oczywiście pewne mikrourazy po tamtym etapie mi zostały, ale i tak moja konstrukcja jest solidniejsza od konstrukcji biologicznej.
Rudowłosy kolejarz stwierdził.
– Szczerze mówiąc osobnik, który panią stworzył musiał trochę na kobietach się znać.
Julia spojrzała na niego i stwierdziła.
– Tak. Na anatomii znał się wyjątkowo dobrze. Na fizjonomii trochę gorzej a na psychice w ogóle.
Na takich rozmowach upłynęło jeszcze trochę czasu kiedy w końcu nadszedł Tomasz z strojem dla Julii. Poza typowym mundurem miała do dyspozycji rękawiczki a do kapelusza przymocowany rodzaj woalu.
Gdy wrócili do domu Dar’runona Ili’maja Klaudię przyjęła z o wiele mniejszym zdziwieniem a nawet pewnego rodzaju zadowoleniem gdyż Aiko raczej potrzebowała pomocy niż pomocą była. Nadeszły niespokojnie dni wypełnione nerwowym oczekiwaniem. Biały Kapelusz każdego ranka przy śniadaniu i każdego wieczora przy kolacji zdawał raport z prowadzonego nasłuchu, który stopniowo obejmował coraz większą ilość numerów ujawniają rozległą sieć połączeń, która co prawda najgęstsza była na Nowym Brzegu, ale coraz częściej jej nici prowadziły do Starego Brzegu. Sieć połączeń i ujawnianych dzięki podsłuchom zależności była coraz gęstsza i coraz bardziej skomplikowana mimo to Ma’pugolon Wilk zdawał się cały czas nadążać z ciągle pojawiającymi się numerami, imionami, nazwiskami i przydomkami. Dar’runon cały czas próbował być krok obok swego nowego szefa musiał jednak sporządzać notatki aby ogarnąć tą komplikującą się z raportu na raport sieć zależności. Jego szef zaś cały czas obejmował to wszystko samą swoją myślą nie wspieraną notatkami. Każda kolejna podsłuchana rozmowa telefoniczna ujawniała nowe zależności. Coraz więcej nici wychodziło poza Księstwo Wilka a nawet poza Regolonat Kobry. Każdy kolejny dzień to było coraz bardziej rosnące napięcie. Przynajmniej dla Dar’runona. Ma’pugolon zdawał się zupełnie nie odczuwać stresu. Uśmiechał się i spokojnie wysyłam Dar’runona wraz agentem Tropicielem na długie spacery.
1/Taraoni- tutaj przedstawiciele stanu kupieckiego o wielopokoleniowej tradycji.