W połowie XX wieku komuniści za matecznik wrogiego ich poczynaniom polskiego konserwatyzmu uważali kurie biskupów Piotra Kałwy w Lublinie i Ignacego Świrskiego w Siedlcach.

Po wyeliminowaniu podziemia, opozycji politycznej, spacyfikowaniu społeczeństwa, wygraniu bitwy o handel, pierwszych eksperymentach walki z rolnictwem indywidualnym i ustabilizowaniu się u władzy Gomułki i jego ekipy „polskiej drogi do komunizmu”, namiestnicy Moskwy mogli przystąpić do rozprawy z ostatnim wrogiem, którym był Kościół.

Ewenementem w całym bloku wschodnim był Katolicki Uniwersytet Lubelski – uczelnia prywatna, finansowana przez Kościół, posiadająca uprawnienia uczelni państwowej. Oczy komunistów kłuło, że obok wydziałów przeznaczonych w zasadzie dla osób duchownych i funkcjonujących na potrzeby wewnętrzne Kościoła, posiadał kierunki kształcące studentów świeckich oraz świecką kadrę naukowo-dydaktyczną. Oznaczało to, że komuniści, pomimo dzierżenia dyktatorskiej, totalitarnej władzy, nadal nie zmonopolizowali ośrodków kształtujących światopogląd społeczny Polaków. Stanowiło to dla nich zarówno kamień obrazy jak i duże wyzwanie.

W latach 1960-1961 wydziały Komitetu Centralnego partii komunistycznej opracowały główne kierunki polityki wobec KUL, które sprowadzały się do przekształcenia go w uczelnię o charakterze ściśle wyznaniowym, kształcącą jedynie kadry dla potrzeb Kościoła. Pierwszy, przejściowy etap działań zmierzający do tego celu miał trwać dwa lata. W tym czasie ateistyczne i antyklerykalne państwo podjęło szereg posunięć administracyjnych, takich jak próby ograniczenia kadr, osłabienia bazy materialnej, wreszcie wprowadzenia na uniwersytet i wspierania w uczelnianych karierach ludzi przychylnych komunistom lub o przetrąconych kręgosłupach, czyli pozyskanych jako tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa. Komuniści pisali wprost, że wspomaganie przez nas różnymi środkami tej młodej kadry, jak też i inspirowanie jej niektórych posunięć, przysparza kierownictwu KUL-u i biskupowi Kałwie, jako jego kanclerzowi, wiele kłopotów, z którymi nie mogą sobie poradzić* (zob. także: Esbeckie uwikłanie księdza Stanisława Kamińskiego).

Poza tym władze angażowały się w takie uciążliwe szykany jak: ograniczanie awansu konserwatywnym pracownikom naukowym, skłanianie przejścia niewygodnych na emeryturę, ograniczanie możliwości naukowych wyjazdów zagranicznych, przy jednoczesnym wspomaganiu pracowników sobie przychylnych, umożliwianie studentom przejścia na uczelnie świeckie, wreszcie opodatkowanie uczelni i próby ograniczenia jej wpływu na inne środowiska. Chociaż posunięcia te spowodowały trudności kadrowe w zakresie deficytu samodzielnych pracowników naukowych, co doprowadziło nawet do czasowego zawieszenia kierunków filologii germańskiej i romańskiej, narastanie atmosfery niepewności wśród studentów i zauważalny ich odpływ na inne uczelnie, a przede wszystkim problemy finansowe związane z opodatkowaniem, klerykalizacja KUL nie została osiągnięta. Do końca PRL kształcił on świeckie elity, alternatywne wobec uzależnionej od Moskwy dyktatury, przyczyniając się do trwania równoległego bytu narodowego, niezależnego od komunistycznego państwa.

O wiele więcej szkody w długoterminowej perspektywie przyniosły działania komunistów związane z lokowaniem na uniwersytecie „swoich” pracowników naukowo-dydaktycznych, niechętnych wobec konserwatywnej postawy kardynała Stefana Wyszyńskiego i z wolna, w ciągu kolejnych dziesięcioleci przejmujących rząd dusz zarówno na uczelni jak w polskim Kościele.

 

___________

* Archiwum Państwowe w Lublinie, Komitet Wojewódzki Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Lublinie 1948-1975, sygn. 254, s. 106-137.