Mimo mocno odmłodzonej kadry pozytywnym akcentem przygotowania do rundy wiosennej rozpoczęli piłkarze Rafała Borysiuka. „Biało-zieloni” pokonali na wyjeździe czwartoligową Mazovię Mińsk Mazowiecki 2:0.
W zespole z Radzynia Podlaskiego pojawiło się dwóch testowanych graczy. Obaj to skrzydłowi. Pierwszym jest 25-letni Sebastian Kaczyński, który ostatnio dla Promnika Łaskarzew zdobył w warszawskiej klasie okręgowej sześć goli. Drugim Tomasz Zaręba. 20-latek w przeszłości grał w juniorach Jagiellonii Białystok. Ostatnio był za to zawodnikiem Sparty Szepietowo w IV lidze podlaskiej.
– Jeszcze z nami zostaną. Zobaczymy, na co będziemy mogli sobie pozwolić, jeżeli chodzi o finanse. Może zatrzymamy jednego ze sprawdzanych zawodników, a może obu. Jedno jest pewne – po odejściu Jurija Perina i Jakuba Kaganka chciałbym kogoś nowego na skrzydło – wyjaśnia na łamach „Dziennika Wschodniego” Rafał Borysiuk.
Zdecydowanie dłuższa była lista nieobecnych. Arkadiusz Kot akurat przebywał na kursie trenerskim. Bartosz Ciborowski i Michał Panufnik przebywali na testach w Pogoni Siedlce. Ten pierwszy od poniedziałku ma jednak wrócić już do biało-zielonych. Co z Panufnikiem? – Michał jeszcze przez kolejny tydzień ma ćwiczyć z Pogonią. Wystąpi także w kolejnym meczu kontrolnym. Bartek Ciborowski wkrótce zamelduje się już u nas – zapewnia trener Orląt.
W starciu z Mazovią brakowało oczywiście także kilku kontuzjowanych zawodników: Karola Buzuna, Artura Sułka, Adriana Zarzeckiego, czy Roberta Nowackiego. Niespodziewanie jako pierwszy do gry może wrócić… Sułek. – Niestety, powrót do zdrowia Karola Buzuna trochę się przeciąga. Potrzebuje jeszcze przynajmniej kilku tygodni. Niewykluczone, że najszybciej dołączy do nas Artur. Doznał kontuzji jako ostatni, a może wrócić pierwszy. To niesamowita sprawa. Artur jest jednak, jak maszyna. Bardzo ciężko pracuje i być może już za trzy-cztery tygodnie będzie do mojej dyspozycji. Jestem w szoku, ale bardzo się cieszę – wyjaśnia popularny „Borys”.
Jak wyglądał sam sparing? Było sporo młodzieży. Wystąpiło aż sześciu zawodników z 2002 rocznika i jeden z 2001. Mimo to biało-zieloni poradzili sobie z rywalem. Do przerwy goli nie było. W 55 minucie wynik otworzył jednak Przemysław Ilczuk, a w końcówce rezultat ustalił Karol Kalita. – Cieszymy się zwłaszcza z faktu, że w końcu mogliśmy wyjść na duże boisko. Brakuje nam tego, bo musimy ćwiczyć na Orliku, a to jednak nie to samo. Mazovia to wymagający rywal i jestem zadowolony z postawy chłopaków. Mieliśmy nie grać w tym terminie, ale dobrze wyszło, że jednak zgodziliśmy się na to spotkanie. Nikt nie doznał kontuzji, a do tego to było naprawdę pożyteczne spotkanie – dodaje szkoleniowiec Orląt.
W sobotę Maciej Wojczuk i spółka zagrają w Białej Podlaskiej z tamtejszym Podlasiem (godz. 10.30).
Mazovia Mińsk Mazowiecki – Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski 0:2 (0:0)
Ilczuk (55), Kalita (85).
Orlęta: Klebaniuk (46 Stężała) – Jaworski (65 Kania), Kiczuk, Kursa (65 Idzikowski), Szymala, Rycaj, Korolczuk (67 G. Kot), Waniowski (46 Kalita), Kaczyński (46 Zaręba), Ilczuk (68 Musiatowicz), Wojczuk (60 Bożym).