Jak dzień piętnasty lipca tysiąc czterysta dzie –
sięć. Król Jagiełło siedzi na wojennej radzie
i chcąc podnieść na duchu zlękłego Witołda
żartuje krzycząc głośno: ”Witek, sursum kołdra!”
Ten z przyrodzonym wdziękiem zaśmiał się: „Ha, ha, ha”
i w rewanżu w kark króla walnął drąc się: „Blacha!”,
aż się złota korona na ziemię mu omskła
(kiedym pisał, że książę wylękły był, tom skła –
mał, bo mu wtedy było wesoło i dobrze).
Później chłopcy szukali rozrywki przy robrze
w składzie: Władysław, Witołd, Semen i Zawiszka.
Potem czeskie przeboje śpiewał im Jan Żiżka
i krzyczał po niemiecku: „Ja sem netoparek!”…
W końcu król kątem oka spojrzał na zegarek
i dał sygnał do bitwy, bo jej czas już przylazł.
Miejscem bitwy był Grunwald czyli Zielonylas.