W trakcie świątecznego spotkania z kolegą, Polskę obiegła informacja o śmierci Krzysztofa Krawczyka. Dyskusja rozgorzała, lecz nie pamiętam już od czego wynikło stwierdzenie o wyższości wyżej wymienionego wokalisty od Tadeusza Nalepy. 

Myślę, że to pewne sprzyjające okoliczności sprawiają, że przenosimy się na pewien wyższy stopień świadomości.

Jakkolwiek z tą tezą zupełnie się nie zgadzam (choć wokalistą Krawczyk był niewątpliwie lepszym i nie wiem dlaczego co tydzień gościł w niedzielnym „ Disco tfu Relaxie) i tylko z szacunku do obydwu nie zacytuję wersu pewnego popowo-punkowego zespołu, tak myślę, że to dobry moment żeby posłuchać tego albumu.