Ależ to był szał! Niegrzeczni chłopcy, pozujący trochę na Rolling Stonesów z okresu płyty „Tatoo You” (ubrania, używki, ballady – tylko te wąsy Łuczaja-Pogorzelskiego…) i naprawdę fajne piosenki (same hity!) z odważnymi, bliskimi ówczesnej młodzieży, tekstami. W składzie nagrywającym debiutancki album m.in. późniejsza sekcja rytmiczna Lady Pank (Szlagowski/Mścisławski) i naprawdę charyzmatyczny Jary.

Atmosferę tamtych czasów i skalę popularności zespołu ilustruje ten film:

Niestety, wszystko, co dobre… Chłopcy zapomnieli (głównie Jaryczewski), że naśladowanie Stonesów w dziedzinie używek może się źle skończyć – tamtych to nie rusza i grają już 60 lat, a Oddział…? Też niby wciąż funkcjonuje jako szyld – a właściwie teraz chyba dwa – ale na zupełnym marginesie polskiego życia muzycznego. Już (późniejsza tylko o rok) druga płyta „Reda by Night” była dużo słabsza.

Jary, który parę razy uciekł grabarzowi spod łopaty, na szczęście się pozbierał i parę lat temu wystąpił w Radzyniu z promocją książki, antyalkoholową pogadanką i kilkoma piosenkami z gitarą solo. Łza się w oku zakręciła…

Adam Świć