-Jestem szczęśliwa, że pomimo wakacji, udało się przygotować wszystko co związane z jubileuszem. Ostatnie dwa tygodnie były bardzo ciężkie, ale z tego, co mówili goście i w moim subiektywnym odczuciu wyszło nieźle. Jestem szczęśliwa. Zapraszamy do lektury rozmowy z dyrektorem szkoły w Krasewie. Obchodząca jubileusz 100-lecia istnienia placówka otrzymała nowy sztandar oraz zbiorowego patrona – Żołnierzy Wyklętych.

J. H.: Proszę o kilka słów już po części oficjalnej jubileuszu…

100-lecie szkoły zobowiązuje. Nie tylko mnie, ale też tych, którzy przyjdą po nas – żeby te tradycje patriotyczne, narodowościowe w szkole rozwijać.

Jestem matematykiem. Twierdzenia Pitagorasa można się douczyć, natomiast to, co wyniesiemy z domu, ze szkoły – te wartości są najważniejsze. Sądzę, że próbujemy sprostać temu zadaniu i przekazywać to, czego uczyli nas dziadkowie i ojcowie.

J. H.: Podczas przygotowań do zacnego jubileuszu na pewno zetknęła się pani z jakimś faktem, ciekawostką opowiedzianą być może przez absolwentów szkoły.

 

Szkołę przejął organ prowadzący, czyli gmina 1 września 2017 r. Wtedy przyszłam do tej szkoły, do pracy.

Nie było tu żadnego, jednego dokumentu.

Podczas jakiś prac porządkowych na strychu znaleźliśmy, zakopane pod zwałami słomy, stuletnie dzienniki. Pierwszy pochodził z roku szkolnego 1919/1920. To nas natchnęło.

Muszę z tego miejsca podziękować zespołowi redakcyjnemu. Ci ludzie od lutego do czerwca opracowali całe 100 lat funkcjonowania szkoły. Książka liczy sto stron, przygotowana bez jednego dokumentu.

W jednym ze starych dzienników znalazłam taki zapis: kąpiel i szczepienie przeciw ospie. Przed wojną, cały dzień najpierw dzieci myto, a dopiero potem je szczepiono. Od razu taka refleksja – jak my teraz narzekamy na te czasy, to trzeba byłoby poczytać te stare dzienniki i zobaczyć.

J. H.: Jak postrzega pani rolę małej szkoły w życiu społeczności lokalnej, gminy?

To jest centrum nauki i kultury.

Dzięki temu, że w tych małych szkołach pracują naprawdę z poświęceniem nauczyciele. W gronie, w którym jest 10 osób – w ciągu roku wypada tych zadań mnóstwo. Tam gdzie jest setka – dzielą się.

Widzi pan, jakie jest zainteresowanie i pomoc ze strony społeczeństwa rodziców. Mogą się tu spotkać, to jest jedyne miejsce, gdzie od czasu do czasu dochodzi do jakiś imprez, uroczystości, które scalają i dają okazję, by ten Krasew w gminie, w powiecie zaistniał.

 

J. H.: Czego życzyć „stulatce”?

Następnych stu lat i takich wójtów, gospodarzy gminy, którzy wspierają, pomagają i którzy widzą i doceniają dorobek ludzki. To też ma tutaj duże znaczenie. Pan wójt widzi tutaj wielką pracę i w związku z tym ta pomoc jest jeszcze zdwojona.

Życzmy jej bardzo mądrych nauczycieli. Mądrych w sensie  – nie wiedzy, ale tacy, którzy jak powiedział jeden z księży, by poprowadzili przez to życie i nauczyli wartości. By byli przewodnikami życia.

Dziękuję za rozmowę