Twórczość profesora z krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych – Andrzeja Bednarczyka jest kategorii najgłębszych sensów egzystencji, w których nie brakuje wręcz psychoanalizy kultury.

Kultura nas osacza w jakiś sposób, ale to i tak przestrzeń egzystencji jest labiryntem, jego gęstą siecią – jednakże kulturową – i tak działa labirynt znaczeń, sensów naszego bytu, pułapek, ale zarazem umożliwiający trwanie w określonej formie. W jednej z jej płaszczyzn umrzemy, a więc są i obok naszego życia formy śmierci, ciemne, przeplatające się z istnieniem i zdarzającymi się w nim przebłyskami.
Labirynt jest nam dany wraz z życiem, nasze drogi życia są wybrukowane wraz z chwilą narodzin, więc nie dziwi fakt, że Bednarczyk operuje w twórczości słownej, esejach takimi skojarzeniami jak lokowanie kultury w roli pacjenta. Sądzę, że jest to podejście fenomenalne, które może obrócić zupełnie formę ludzkiej egzystencji.

Mitologiczne inspiracje nie są obce profesorowi, który bardzo dobrze czuje słowo, od którego przecież wszystko się zaczyna i profesor zaczął studia nad kulturą skrupulatnie od początku, nie umknęły mu sensy uniwersalne, dobrze je wybadał, jak puls życia. Mity dostarczają nam wzorców postępowania w życiu, kierujemy się ich sugestywnymi sensami. W twórczości Bednarczyka wyzwalamy się z mitów (przez przetwarzanie, twórczość, operowanie sensem i znaczeniami), które nas poniekąd kulturowo ograniczyły, ale i określiły. Profesor jest rzetelnym przekazicielem form, które nas uwierają, bo on nas nie zwodzi i nie stąpa w życiu lekko – jego wrażliwość ukazuje tragizm istnienia zlokalizowanego w konkretnej materii. Jesteśmy zlokalizowani w formie. Umrzemy w tej formie. Jego twórczość jest rozmową z formą, wyważoną i nie dążącą za wszelką cenę do buntu pierwszego z lepszych, nieprzemyślanego i pozbawionego sensu, bo przeciw życiu. Profesor szczegółowo bada formę, by nie oderwać od niej życia, bo rozumie, że jest naczelna dla życia. W niej zlokalizowane jest życie – labiryncie.

Profesor umie poprowadzić nas przez labirynty wystawy, ukazujące drogi życia – prawdami egzystencjalnymi i oswaja nas ze sztuką ich przyjmowania. Przecież jak mamy labirynt, który prowadzi do śmierci to z tego nie wybrniemy przez los ludzki, jest w tym labiryncie miejsce na początek, narodziny i w którymś momencie delikatna nić życia się przerwie. Znowu wtedy znikniemy z labiryntu. To jak mapa życia, którą profesor nam wiernie czyta, mając ogromną wiedzę o kulturze, on ją całościowo przeanalizował, dobrze czując – zintelektualizował perspektywy życia ludzkiego, obłaskawiając je nam, ale nie pozbawiając pierwotności i nie zamykając drogi życia, interpretacji, przetwarzania znaczeń i sensów indywidualnie.
Bednarczyk dotarł do mroku kultury, wgłębił się w nią jak poważny problem pacjenta.

Poety nie może nie uwierać forma i nie może z nią nie obcować. Bednarczyk to mistrz formy, on się z nią zaprzyjaźnił i to jest fenomen, że ukazał nam jej istotę, jakby bogate, czasami mroczne, psychiczne życie kultury, która nakłada na nas swoje formy, a może nawet fantazje i fantasmagorie. Wszedł w diagnozę kultury, która określa człowieka, jaki rodząc się wchodzi w określoną rzeczywistość, i twórczość profesora jest jak manifest – spójrzmy najpierw, jaki jest nasz świat, by określić jak uformuje dzieci. To wskazania na odpowiedzialność ludzi dorosłych, którzy odcisnęli swoim życiem ślady w labiryncie. Tych śladów było dużo. One oddziałują na ducha formy, w których błądzą kolejne pokolenia. Dziękuję Profesorze, że Twoja twórczość nie boi się obcować z trudną prawdą bytu i że ją ukazujesz, rozpatrując kulturowe wzorce i wyznaczniki naszego życia, które zaistniały znacznie wcześniej w naszym życiu niż zdążyliśmy się fizycznie urodzić, ale pokazałeś, że nie jesteśmy marionetkami naszego bytu, jakkolwiek byłaby trudna rzeczywistość warunków życia. Pokazałeś, że kultura obdarowuje nas tymi samymi właściwościami, wyznaczając rytm naszego życia, skorelowany z biologicznymi mechanizmami. Pokazałeś uniwersalność życia, egzystencji, niezależnie od czasu kulturowego – znalazłeś wspólne punkty na jednej mapie ludzkości, przeszłej, obecnej i przyszłej – pokazałeś jak nici życie łączą się w kłębek naszych istnień.

Chciałam wyrazić swoje refleksje grafiką i słowem, co jest mi dane przez obcowanie ze zwizualizowaną formą, której mogłam fizycznie doświadczyć przez prace artysty. Ukazałam w grafice motyw krwi przez ucieranie się w świecie form (delikatnego istnienia), ale naczelną perspektywą są łagodne przebłyski kropli bieli i musztardowe światło, które sygnalizuje, że w świecie obok światła zawsze jest mrok.

Poza ową refleksją graficzną chciałam uzupełnić swoje spostrzeżenia odczuciami lirycznymi:

Sformatowany byt
Brzegi ocierające się o nieistnienie
Ciemności świateł
Uderzający labirynt znaczeń

Przeznaczeń gęstwiny
Uwikłania sens
Życie obok śmierć
Pułapka czulszy dźwięk

Pułapka sens znaczeń ukryty człowiek labirynt skojarzeń

Kultura jest stałym pacjentem na psychiatrii
Filozofie półświatki zdarzeń
Ćwiartki snu wszystko zmieszane

Kropla krwi drąży historię
Kołysze się człowiek u progu wieczności
By wykołysać się z formy

Tylko sen bywa spokojny, ale nigdy sens

Katarzyna Anna Lisowska (ur. 1990 r., Wadowice), polonistka, pedagog, pisarka, redaktorka miesięcznika „Kraków” i międzynarodowej antologii „Metafora Współczesności”. Studiowała przejściowo historię w Uniwersytecie Jagiellońskim (także odbyła kursy akademickie w zakresie edytorstwa, dydaktyki polonistyki czy obecnie studiuje psychologię twórczości; tworzy projekty graficzne książek); współpracowała z wieloma instytucjami, choćby realizowała projekty z Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu czy Muzeum Narodowym w Krakowie, szczególnie z Domem Matejki (prowadziła warsztaty plastyczne dla dzieci i oprowadzała rodziny po wystawach stałych).