Ocierający się kilkukrotnie podczas koncertu papierowymi ręcznikami Adam Nowak, lider „Raz, Dwa, Trzy”, Ewa Bem  prosząca (gdy wyszedł jej menago) o wniesienie na scenę wiatraka, współczująca ostatnio widzom Magda Steczkowska…XXI wiek – sztuczna inteligencja, światłowody, pilot na głos, apki, szmery-bajery. A w sali kina jak było, jest duszno, tak będzie na wieki wieków. 

…Amen – chciałoby się dopowiedzieć. Cóż zrobić, takie życie…

Władze od lat na pytanie o wymarzoną „klimę” odpowiadają: tak, wiemy, rozumiemy, ba! nawet współczujemy, ALE…. Poczekajcie, uzbrójmy się w cierpliwość. Przyjdzie generalny remont, rewitalizacja, zrobimy…

Kiedy to się zmieni? Kiedy sfrustrowani widzowie nie będą z grymasem na ustach uciekać z „Oranżerii”, tłumacząc potem, że nie dali rady wysiedzieć. Może i krzesła już wygodniejsze, znośniejsza podłoga, ale bez klimatyzacji ani rusz. (Przypomniałem sobie o tym miłym urządzeniu, gdy łechtało bose stopy na ostatniej sesji w ulańskim GOK-u. Tak! Da się! Wie pan(i), nawet nie trzeba supłać wielkich kwot. Można nawet nie instalować wielkiej aparatury...).

Trzeba by zrobić coś psiakość
Można by ale kto i czym

Trzeba by ale jak i gdzie
Dałoby się ale nikt nie wie co

Zaniżamy nasze  lokalne oczekiwania – nie chcemy już wielkich wizji, śmiałych planów, świetlanej przyszłości. Proste drogi, równe chodniki…

Radzyniak chce tylko normalności. Pojedzie do miast i miasteczek ościennych, westchnie jeno sobie w myślach: „szkoda, że tak nie u nas”…

Może to pomysł na kolejny projekt do budżetu obywatelskiego.

Zaspokojenie podstawowych potrzeb. Tylko tyle.

Zresztą Maklak ujął to dobitnie i wybitnie (od 3.12):