W kolejnym odcinku „Szarych eminencji” – Marta Kania.

Marta Kania – żeglarka, kapitan jachtowy, podróżniczka, autorka wielu piosenek i wierszy, które dopiero niedawno ujrzały światło dzienne. Urodziła się w Krakowie w 1976 roku, ale wychowała w środowisku mocno turystycznym na piaskach Stalowej Woli. „Piosenki wodą pisane” – jak je sama nazywa – pisze, komponuje w trakcie rejsów. Zdobywała liczne nagrody i wyróżnienia m.in. na festiwalach szantowych. Dziś porządkuje swoje wiersze, teksty, piosenki i nagrywa autorską płytę. Chciałaby zostawić po sobie ślad, który przetrwa dłużej niż dobra materialne tego świata, ale też dać swoim piosenkom życie i radość, śpiewającym przy ognisku, kontemplującym w ciszy, czy zatraconym w bezmiarze miłości.

Zmiana


Niby ten sam tembr głosu znajomy

A jakby nieznane mi dźwięki i słowa

Nieczuły zdań zlepek zawisł w przestrzeni

Czy to ta sama mówi osoba?

Trudno to pojąć, że tak obojętny

Może być człowiek co zawsze wierzył,

Że miłość góry przenosić może

Czy inną miarą góry te zmierzył?

Głuchość w słuchawce – zapowiedź końca

Co się od dawna już dłużył

Teraz jak kurz strzepnięty z rękawa

Lub kropla wody w kałuży.

Koniec – jak burza co za horyzontem

Po deszczu pozornie tak oczywisty

I herbaciane dwie chryzantemy,

Co na miłości grobie zakwitły.

Nadzieja

A może spróbować przesunąć słońce?

Zamienić piękny początek z końcem?

Wstecz wrócić powoli do jądra pragnień,

pogrzebać swe żale i troski na dnie?

Przeżyć raz jeszcze co było, a nie jest,

wskrzesić już pogrzebaną dawno nadzieję?

Na kandelabrach gwiazdy zapalić?

W dzwony zamiast w mur głową walić?

Tą nieśmiertelną miłość obwieścić,

która w nas samych już się nie mieści.

Niech woń kadzideł otuli nas słodka,

wspiąć się musimy po krętych schodkach.

Przy dźwiękach skrzypiec oraz gitary

Nie będzie po nas już takiej pary!

Więc pójść musimy do źródła od końca,

od zachodzącego aż po wschód słońca!

Drzewo

 

Wrosłam w smutek jak drzewo,
We łzach korzenie puściłam,
Karmię się nostalgią,
Upajam przeszłością,
Utknęłam pomiędzy tym co przeżyliśmy

a tym co nieosiągalne –
Marzeń nierealnością.

 

Polecam Wam twórczość Marty Kani. A w czasie wakacji piszcie, również na adres „Koziegorynku”. Najciekawsze teksty opublikujemy!