„Żyje się tak, jak się śni – w pojedynkę.”
Joseph Conrad „Jądro ciemności”

* * *

Nie było ludzi, nie było rozmów, nie było mediów, w ogóle bardzo niewiele było jakichkolwiek zewnętrznych bodźców. To wszystko w dosyć skuteczny sposób, z roku na rok bardziej, człowieka „upraszczało”. Odzierało ze złogów kultury i cywilizacji, a przywracało instynkty i atawizmy.

* * *

Dlatego wszystko powoli wracało do naturalnego stanu, który trwał przez dziesiątki tysięcy lat – był coraz bardziej milczącym, pierwotnym homo erectus i od czasu do czasu, ale nienachlanie, sapiens na bezkresie afrykańskiej sawanny. Był zbieraczem, prymitywnym rolnikiem, czasem łowcą: ryby, kaczki, jakieś wyjątkowe wino lub whisky z lekarskiego barku…

Oswajał zwierzęta, nazywał je. I nigdy nie myślał o tym, co przyniesie jutro. „Jutro” było taką samą abstrakcją jak „przedwczoraj”.

* * *

W czasie ciemnym i zimnym kładł się spać z reguły bardzo wcześnie, by uniknąć przedłużającej się nocy. Noc to jednak zawsze coś tajemniczego i potencjalnie groźnego. Wolał, już wybudzony, czekać na świt i wypatrywać szarzejącego podbrzusza chmur na wschodzie.

Kochał za to jasne noce późnej wiosny i wczesnego lata. Tych się nie bał, chłonął ich dźwięki i zapachy.

* * *

Peter Green! Jedyny w swoim rodzaju! Żal tylko, że w mieście było tak mało jego płyt. Nie, nie chodzi o „Fleetwood Mac” tylko o solowe nagrania.

* * *

Nowiny! Wiadomości! Że kura zniosła jajko?

* * *

Nie do wiary, ale ludzie mieli jeszcze po domach magnetowidy, no video po prostu. A po strychach i pawlaczach kartonowe pudła z kasetami. Ależ to skarbnica była! Wesela, chrzciny, imieniny, grille, na których wszyscy pijani chrzanili głupoty prosto do kamery. Tego nienawidził. Ale było też mnóstwo zapomnianych wydarzeń, koncertów, a i filmy, które nie doczekały wersji DVD. A nawet jeśli doczekały, to co z tego? Są takie, które w czołówce powinny mieć wyraźny napis: oglądać wyłącznie na odtwarzaczach kaset VHS. Przykład pierwszy z brzegu: pierwsza część „Szklanej pułapki”. Zielonkawy, rozmyty Bruce Willis w akcji – to jest ten klimat! To jest to! Albo biblijne kino z lat pięćdziesiątych – epickie, trwające, każde z nich, bite cztery godziny, widowiska, które pierwszy raz oglądałeś w którejś z salek katechetycznych w parafii. I mimo że zawsze te salki były mocno niedogrzane, miałeś na twarzy wypieki z wrażenia.

CDN…

zdj.: Tomasz Młynarczyk