„Żyje się tak, jak się śni – w pojedynkę.”
Joseph Conrad „Jądro ciemności”

* * *

Sen: na randce, na jakiejś parkowej ławce próbuję pocałować piegowatą dziewczynę, ale ona mówi: „Nie, nie teraz. Patrz, jakiś dziadek jedzie na rowerze”. Ten dziadek nas powoli mija, odwraca głowę. To ja.

* * *

Czas ma tutaj inną osobowość. Nie wyznaczają go żadne wydarzenia, daty, terminy, godziny. Latem to długo wspinające się i jeszcze wolniej schodzące na dół słońce, zimą stada ptaków lecące rankiem na żer i przed zmrokiem na spoczynek. Wiosną kwitnące po kolei krzewy i drzewa – od forsycji po jarzębinę, a jesienią mimoza i kolory liści.

A kiedyś, cholera jasna, rytm czasu wyznaczały w dużym stopniu terminy płatności rachunków, rat, kredytów i podatków. Asz to złodzieje…!

Ale jest jeszcze coś. Mam jakieś dziwne przeczucie – nie, właściwie nie przeczucie a przekonanie – że teraz czas mocno zwolnił. Dawniej tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem, rok za rokiem zapieprzały jak mały samochodzik. Przestałem odczuwać ten pęd, który nawet tutaj, w małym miasteczku, dawał się we znaki.

Co roku robię sobie prowizoryczny kalendarz i odkreślam dni oraz fazy księżyca, ale tylko po to, żeby z grubsza umiejscowić święta. One są po to, żeby jakoś nawiązać do tego siebie „sprzed”, do wspomnień, rytuałów, tradycji i wiary. Ale jest zupełnie inaczej, bo po prostu nie ma żadnych wydarzeń – kolejnych mundiali, igrzysk, wyborów, wernisaży, koncertów, kolegiów, urodzin, imienin, obchodów, rocznic, mistrzostw, eliminacji, finałów, półfinałów, ćwierćfinałów, jednychszesnastych, jednychtrzydziestodrugich, meczów towarzyskich, spotkań towarzyskich, sylwestrów i śmestrów.

Tylko śmierć gdzieś tam czeka. A i to nie na pewno.

* * *

Ciągle wracają sny, że nie zdaję matury z matematyki. Bo powinienem nie zdać. Ciekawe, jak to wszystko by się potoczyło…

* * *

Pory roku od jakiegoś czasu wróciły do normalności. Większość zim mroźnych i śnieżnych, lata z reguły gorące i mokre, wiosny i jesienie wiosenne i jesienne.

* * *

Jak kiedyś…

* * *

A panią mam w dupie. Tak, tak, o panią chodzi.

* * *

Uwielbiam słowo „jesionka”.

* * *

każdy ma własną Itakę

choć najczęściej dryfujemy

nie znając jej położenia

żeglowanie jest rzeczą konieczną

i piękną

żeglowanie jest rzeczą straszną

nigdy nie jesteśmy gotowi

na godziny Scylli i dni Charybdy

ale nawet wtedy

ktoś czeka

 

CDN…

zdj. :Tomasz Młynarczyk