Widzę anioła.

Tu,

gdzie miłość ludzka zawiodła.

 

Stulił skrzydła za sobą.

Usiadł cicho przy stole.

W oczach miał całun nieba,

tak ciemny jak ludzkie

niedole.

Zapalił papierosa.

Potem posypał moją głowę

popiołem

i zaczął powtarzać bez końca,

że nie potrzeba skrzydeł,

żeby być aniołem.